Po porażce z Włókniarzem wszyscy kibice zastanawiali się czy Andrespolii uda się zmienić styl gry w tak krótkim czasie. Tym bardziej, że mecze w Rzgowie zawsze należały do jednych z trudniejszych. Tymczasem od pierwszej sekundy do ataku ruszyli piłkarze z Wiśniowej Góry którzy niczym nie przypominali zespołu z ostatniego spotkania ligowego. Już w 5 minucie prowadzenie dla Andrespolii mógł zdobyć Niżnikowski którego strzał z kilku metrów obronił Zieliński.
Przez pierwszy kwadrans Andrespolia grała szybką i pomysłową piłkę i uzyskała sporą przewagę. W 15 minucie po stracie piłki w środku pola przez pomocników Wiśniówki, Zawisza przeprowadziła lewą stroną szybki kontratak i tylko zdecydowane wyjście z bramki Kulpy sprawiło, że goście zachowali „zerowe” konto. Ale już 2 minuty później po szybkiej akcji Kopy lewą stroną obrońca Zawiszy nie widział innego wyjścia jak sfaulowanie pomocnika Andrespolii w polu karnym. Sędziemu Karolakowi nie pozostało nic innego jak wskazanie na punkt 11 metrów. Niestety strzał Kamila Gumela był zbyt lekki i Zieliński wybił piłkę na róg.
Andrespolia dalej grały ładny i ciekawy dla oka futbol. Jednak pomimo przewagi nie uchroniła się od błędu który o mało nie skończył się bramką. A wszystko zaczęło się od straty piłki w środku pola. Aby przerwać szarżę napastnika gospodarzy nasi obrońcy musieli uciec się do faulu tuż przed linią pola karnego. Na szczęście strzał z rzutu wolnego Jankiewicza minął daleko bramkę Kulpy.
W 36 minucie Andrespolia objęła prowadzenie. Ładnym rajdem lewą stroną popisał się Niżnikowski i na wysokości pola karnego idealnie dośrodkował Estemberga który strzałem z pierwszej piłki nie dał szans bramkarzowi Zawiszy. Ale już cztery minuty później to Dawid Kulpa ratuje Wiśniówkę desperackim rzutem pod nogi będącego z nim sam na sam Hubertem Rechcińskim. Jednak ostatnie dwie minuty pierwszej połowy należały do Andrespolii. Najpierw szczęśliwie nogami Zieliński wybija na róg strzał Niżnikowskiego a potem strzał Gumela z 20 metrów odbija się rykoszetem od obrońcy Rzgowa.
W przerwie trenerzy Karasiński i Świerczyński nie wprowadzili żadnych zmian w swoich zespołach. Podobnie jak w pierwszej połowie Andrespolia od razu przystąpiła do ataku. W pierwszych trzech minutach drugiej części „zieloni” mieli dwie bardzo ładne i szybkie akcje po których mogli zdobyć kolejne bramki. Jednak i tym razem zabrakło tzw. „ostatniego podania”. W 56 minucie kolejna bardzo dobra akcja gości. Wilk zagrywa na prawo do Niżnikowskiego a ten do Estemberga. Jednak strzał „Efiego” ładnie broni Zieliński. Minutę później Wilk ponownie przerzuca piłkę ze środka na prawą stronę do Niżnikowskiego a ten mija obrońcę Zawiszy i wpada z piłką na pole karne. Z lewej strony akcję zamyka Kopa. Bramkarz Zawiszy myśląc że Tomek będzie podawał piłkę do Damiana robi dwa kroki w prawą stronę odkrywając krótki słupek co bezwzględnie wykorzystuje nasz pomocnik zdobywając drugą bramkę.
Reakcja trenera Świerczyńskiego jest natychmiastowa. W 58 minucie wprowadza do gry dwóch pomocników, Skupienia i Wieczorkowskiego którzy zmieniają Jędrzejewskiego i Pokorskiego. Od tej chwili gra Zawiszy nabiera dynamiki. Rzgowianie zaczynają dominować w środku boiska. Ich akcje nabierają tempa i są coraz groźniejsze. Do 70 minuty Andrespolia jest praktycznie zamknięta w hokejowym zamku. W 70 minucie trener Karasiński zmienia na lewej stronie zmęczonego Wilka wprowadzając w jego miejsce Turczyna. Powoli piłkarze w zielonych strojach zaczynają odzyskiwać inicjatywę. W 75 minucie strzał z wolnego Niżnikowskiego minimalnie mija poprzeczkę. Coraz częściej dają się we znaki defensywie Zawiszy rajdy bokami Kopy i Niżnikowskiego. W 75 minucie właśnie do Niżnikowskiego na lewą stronę zagrywa Estemberg. Niżnikowski mija dwóch obrońców i uderzeniem z 14 metra zdobywa swoją drugą w tym meczu a trzecią dla Andrespolii bramkę.
Goście już do końca nie oddali inicjatywy pomimo ze gospodarze cały czas dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku. W 84 minucie Dawid Kulpa efektowną paradą wybija na róg silny, mierzony pod poprzeczkę strzał z 15 metrów Jankiewicza a w 85 w sytuacji sam na sam strzał Rechcińskiego.
W przekroju całego spotkania bardzo dobry mecz zagrał Tomek Niżnikowski. Mogła podobać się również gra Przemka Wilka a defensywie Kępki i Leonowa. Tradycyjnie mocnym punktem drużyny była bramkarz Dawid Kulpa.