Ostre strzelanie w "Kansas"
Mecz zaczął pomyślnie dla drużyny Andrespolii. Już w 5 minucie żółtą kartkę za faul na Kopie zobaczył Komorowski. Do pierwszym kwadransie lekką przewagę miała drużyna gospodarzy jednak defensywa „Wiśniówki” grała bez zarzutu. W 16 minucie groźną akcję przeprowadzili goście. Piłkę ze środkowej strefy na lewo do Wilka zagrał Kurzawa jednak bramkarz Włókniarza Światłowski był minimalnie szybszy i wybił piłkę nogami na aut.
W 22 minucie doszło do sytuacji która zaważyła na dalszym meczu. Drugi raz żółty a w efekcie czerwony kartonik zobaczył Komorowski z Włókniarza i musiał opuścić boisko. Od tego momentu Andrespolia grała w przewadze jednego zawodnika. Sześć minut później za faul na przeciwniku sędzia Malec ukarał żółtą kartką naszego zawodnika Kamila Gumela. Chwilowo inicjatywę przejęła drużyna gospodarzy która przeprowadziła kilka akcji ale żadna z nich nie zagroziła bramce Kulpy.
W 32 minucie po szybkiej i składnej akcji Andrespolii padła bramka dla naszej drużyny ale sędzia główny odgwizdał pozycję spaloną i na tablicy dalej wyświetlał się wynik bezbramkowy. Ostatni kwadrans pierwszej połowy to przewaga drużyny z Wiśniowej Góry. W 34 minucie obrońcy gospodarzy są zmuszeni do faulu na linii 16 metrów na szarżującym na ich bramkę Kopie. Cztery minuty później w doskonałej sytuacji otrzymuje podanie Wilk ale jego strzał trafia w wybiegającego z bramki Światłowskiego. Ale co się odwlecze to … W 40 minucie w zamieszaniu podbramkowym uderza na bramkę gospodarzy Gumel. Piłka odbija się jednak od obrońcy i trafia pod nogi Kopy który nie marnuje prezentu i zdobywa pierwszą bramkę dla Andrespolii. I takim wynikiem kończy się pierwsza połowa.
W drugiej połowie w zespole Andrespolii zaszła pierwsza zmiana. Trener Karasiński został zmuszony do wycofania z placu gry kontuzjowanego Rafała Kępkę wstawiając w jego miejsce Adama Chylińskiego. Zmianę przeprowadzili też gospodarze a na boisko wszedł grający trener Marcin Herski. Wraz ze zmianą, odmienił się sposób gry naszej drużyny. Jakby z szatni wyszła inna drużyna. Włókniarz przerywał akcje Andrespolii w środku boiska i starał się grać kontrą. Gra się zaostrzyła a sędzia w pierwszych dziewięciu minutach drugiej połowy sięgał aż trzykrotnie po żółty kartonik. Na tak grających gospodarzy Andrespolia nie potrafiła znaleźć skutecznej recepty. Głównym mankamentem był brak zagrań przyjęcie – podanie i dlatego większość zagrań kończyła się albo stratą piłki albo faulem na naszym zawodniku co pozwalało uporządkować Włókniarzom szyki obronne. W 55 minucie prostopadłe podanie do przodu ze środka boiska i piłka mija dwóch naszych środkowych obrońców a w bramce zamiast wyjść zostaje Kulpa. Do piłki dochodzi Cebrzyński i zdobywa wyrównującą bramkę. Dwie minuty później jest już 2 – 1 dla gospodarzy. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, najszybciej do piłki dochodzi Sut i podbijając ją głową całkowicie zaskakuje Kulpę.
W 59 minucie za faul w środku pola drugą żółtą kartkę widzi Kamil Gumel i musi opuścić boisko. Siły się wyrównują ale to Włókniarz prowadzi 2 – 1. Dalej mecz układa się po myśli gospodarzy. Trener Karasiński stara się zmienić sposób gry drużyny wprowadzając kolejnych zawodników. W 68 minucie za Wilka wchodzi Madajczyk a w 75 za Estemberga Eisihard. W 81 minucie na boisku pojawia się Felczak a opuszcza je Niżnikowski. Andrespolia atakuje z coraz większym impetem. Niestety nadal nie przekłada się to na wynik. Gdy już chyba wszyscy kibice Andrespolii pogodzili się z porażką, w 84 minucie Felczak zauważa wychodzącego na pozycję Kopę i zagrywa mu tzw. „ciasteczko” czyli idealne podanie w tempo. Damian mija obrońcę gospodarzy, skraca kąt wbiegając w pole karne i strzela obok wybiegającego Światłowskiego. Piłka odbija się od drugiego słupka i wpada do siatki. Jest remis.
Ta bramka uskrzydla gości. Ataki na bramkę Włókniarza suną jeden za drugim. W 90 minucie na „szesnastce” faulowany jest Kopa. Do piłki podchodzi Kurzawa. Uderza precyzyjnie w prawy górny róg tak, że piłka przechodzi nad murem i nagle spada pod poprzeczkę. Kompletnie zaskoczony Światłowski odprowadza piłkę wzrokiem do siatki. Jest 3 – 2. I taki wynik utrzymuje się do ostatniego gwizdka sędziego. Trzy punkty są uratowane ale wygląda na to, że zespół z Wiśniowej Góry ma problemy gdy gra w przewadze.