Kolejne derby powiatu odbyły się na Stadionie Miejskim w Pniewach.
Pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie piłkarze pniewskiego Sokoła. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego na pole karne przed szansą znalazł się Michał Brychczyński, lecz nie zdołał umieścić piłki w bramce, ta poszybowała nad poprzeczką. Odpowiedź gości mogła nadejść trzy minuty później.
Piłka po strzale jednego z graczy przyjezdnych skozłowała w polu karnym, lecz złapał ją w rękawice Jarosław Ławniczak.
Szósta minuta to najdogodniejsza sytuacja gospodarzy. Robert Sobkowiak posłał piłkę w stronę pola karnego. Wystartował do niej sprintem Maciej Cieślak. Tobiasz Konieczny wybiegł z bramki i ciałem zablokował strzał pomocnika niebiesko-czerwonych.
Kolejne minuty to strzały Cieślaka i Daniela Hajdukiewicza, które nie były wstanie zagrozić bramkarzowi Czarnych.
Dwunasta minuta to znakomita sytuacja dla gości na objęcia prowadzenia. Marcin Chorzępa najpierw uprzedził jednego z obrońców gospodarzy, a chwilę później ograł drugiego. Strzał zakończył się jedynie na bocznej siatce. Minutę później Czarni mieli kolejną okazję. Źle wypiąstkował piłkę w polu karnym Ławniczak. Piłkarz gości nie zdołał mimo próby jej przyjąć, więc skończyło się na rzucie rożnym.
W 17 minucie przyjezdni przeprowadzili akcję prawym skrzydłem. Piłka po zagrania w polu karne przez jednego z jej graczy nie została zatrzymana przez żadnego z piłkarzy Sokoła. Zdołała ona trafić do niepilnowanego drugiego z graczy Czarnych, który posłał ją obok bramki.
Ledwo upłynęły dwie kolejne minuty, a po raz kolejny musiał interweniować bramkarz Sokoła. Ławniczak „sprzątnął” sprzed nosa piłkę Chorzępie piąstkując ją na aut.
W 23 minucie Patryk Janeczek próbował zaskoczyć Koniecznego. Piłka po strzale z rzutu wolnego wykonywanego w okolicach linii środowej boiska tuż przy ławkach rezerwowych nabrała rotacji. Bramkarz wróblewskiej drużyny najpierw odbił piłkę w górę jedną ręką, a po chwili zdołał ją już bezpiecznie złapać przez nikogo nienękany.
Upłynęły dwa kwadranse i Cieślak zdecydował się na strzał po ziemi. Piłka minęła jednak o centymetry lewy słupek. Chwile później bramkarz gospodarzy źle piąstkował piłkę i ta spadła za jego plecy. Jeden z graczy przyjezdnych próbował wpakować ją do siatki, ale sędzia uznał, że w tej sytuacji faulował piłkarza Sokoła.
Jedenaście minut przed końcem pierwszej połowy Tomasz Najewski starał się zaskoczyć z rzutu wolnego Koniecznego, lecz ten zdołał wyczuć jego intencje i rzucił się w odpowiedni róg bramki wybijając piłkę za linię końcową boiska.
W 67 minucie Wróblewo powinno objąć prowadzenie. Chorzępa wbiegł prawie bez przeszkód w pole karne i znalazł się sam na sam z Ławniczakiem. Nogi bramkarza pniewskiego Sokoła okazały się jednak przeszkodą nie do pokonania.
Cztery minuty później po raz kolejny piąstkował w polu karnym piłkę Ławniczak, nie dając się pokonać Chorzępie.
Niecały kwadrans przed końcem meczu Chorzępa dopiął swego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Szymona Anioła piłka trafiła na głowę Chorzępy, który posłał ją na dłuższy słupek. Lecąca nad głową bramkarza gospodarzy piłka wpadła do siatki i zapewniła wygraną wróblewskiej jedenastki.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry nurkował w polu karnym Hubert Ratajczak, lecz piłka nie zdołała wpaść do bramki.