Mecz w Dusznikach zaczął się fatalnie dla gości z Pniew. W jednej z pierwszych akcji błąd popełnił Oskar Głuchy. Młody obrońca starał się asekurować piłkę do momentu opuszczenia przez nią boiska. Tuż przed linią końcową piłkę zagarnął jeden z zawodników gospodarzy i dograł do znajdującego się przed polem karnym kolegi. Miejscowy piłkarz okazał się szybszy od rywali i pokonał Jarosława Ławniczaka wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
Wystarczyło pięć minut aby przyjezdni doprowadzili do remisu. Po zagraniu piłki z autu trafiła ona do znajdującego się w polu karnym Michała Brychczyńskiego, który za drugim razem zdołał umieścić piłkę w gęstwinie piłkarzy przed linią bramkową.
W 23 minucie Mikołaj Stępień z własnej połowy posłał piłkę w stronę Macieja Cieślaka. Pomocnik niebiesko-czerwonych aż do samego pola karnego musiał walczyć z zawodnikiem gospodarzy. Gdy już znalazł się w polu karnym posłał piłkę pod interweniującym Kamilem Kaweckim.
Pniewski Sokół konsekwentnie dążył do zodobycia kolejnej bramki i udało mu się to w 53 minucie. Michał Gucia po podaniu od kolegi wziął się za rozegranie akcji. Miał dwie opcje do wyboru. Pierwszą teoretycznie łatwiejszą (zagranie na skrzydło do Stępienia) i drugą nieco trudniejszą (zagranie pod pole karne do Cieślaka). Wybrał to drugie rozwiązanie, a skrzydłowy pniewskiej ekipy posłał delikatnie piłkę po ziemi obok bramkarza.
Nikt po pierwszej minucie meczu nie spodziewał się chyba że goście zdobędą 4 bramki. Tej sztuki dokonali w 65 minucie. Prawym skrzydłem pobiegł kapitan Robert Sobkowiak i wrzuciał piłkę na środek pola karnego. Tam z pierwszej piłki pod poprzeczkę uderzył wprowadzony z ławki rezerwowych Daniel Hajdukiewicz.
Duszniccy gospodarze otworzyli "worek" z bramkami i również go zamknęli. W 85 minucie jeden z ich piłkarzy zagrał w polu karnym piłkę na prawo do kolegi. Ten nie upilnowany umieścił piłkę przy słupku.