LKS Żarki - SPRiN Regulice 2:0 (0:0)
SPRiN: Piwowarczyk- Ciombor, J. Ciołek, Banaś, Tylek- Sikora (85' Ciupek), P. Matusik, M. Matusik (80' Prasak), Lizoń, D. Kurzański (80' M. Turek)- K. Turek
W porównaniu ze zwycięskim meczem z Lgotą zabrakło jedynie kontuzjowanego Seremaka, który w najbliższym meczu z Okleśną powinien już wystąpić.
Tak jak wszyscy się spodziewali, to Żarki były stroną dominującą w meczu, SPRiN skupił się na grze defensywnej i szukaniu szczęścia w nielicznych kontratakach. Ale to właśnie gracze trenera Matusika jako pierwsi mogli zdobyć bramkę. Akcję skrzydłem rozegrał Kurzański i zagrał w pole karne do Pawła Matusika, który uderzył na bramkę, piłka odbiła się po drodze od obrońcy Żarek, ale bramkarz nie miał problemów ze złapaniem piłki. Po tej akcji do głosu doszli gospodarze. Po długim podaniu Jesionowski wyprzedził stopera SPRiN-u i wyszedł sam na sam z Piwowarczykiem, który zanotował skuteczną interwencję. Kolejną sytuację sprowokował właśnie bramkarz Regulic nie wychodząc do dośrodkowania w pole karne. Do piłki doszedł napastnik gospodarzy i uderzył głową, futbolówkę odbił Piwowarczyk na 5 metr, a tam piłkę tuż sprzed nogi nabiegającego przeciwnika wybił Jakub Ciołek. Napór gospodarzy rósł z każdą minutą. Żarki często próbowali dośrodkowań w pole karne starając się wykorzystać przewagę fizyczną, ale pod bramką Regulic byli nieskuteczni. Po jednym z nielicznych kontrataków Regulic dał znać o sobie sędzia, do pracy którego obie ekipy miały sporo pretensji, bardzo często słusznych. Do dalekiego podania wyszedł bramkarz Żarek i dotknął piłki ręką poza polem karnym, za co sędzia mógł usunąć go z boiska. Arbiter spotkania nie ukarał jednak bramkarza "nawet" żółtą kartką. W samej końcówce pierwszej połowy Żarki stworzyły sobie dwie bardzo dobre okazje, ale strzały po dośrodkowaniach w pole karne przeleciały minimalnie nad poprzeczką. Po jednej z akcji gospodarzy piłką trafiła do siatki, ale napastnik przy przyjęciu pomógł sobie ręką co zauważył sędzia.
Druga połowa była bardzo podobna do pierwszej. Żarki atakowały, ale były bardzo nieskuteczne pod bramką. Do 75 minuty gospodarze nie mogli znaleźć sposobu na skutecznie grającą defensywę SPRiN-u. Wtedy w pole karne dośrodkowywał skrzydłowy Żarek, a próbując wybić piłkę Banaś zrobił to tak niefortunnie że trafił do własnej bramki. SPRiN miał dobrą okazję do wyrównania, zza pola karnego uderzał Kurzański, bramkarz "wypluł" piłkę, do której próbował dojść Krzysztof Turek, ale podczas dobitki sędzia dopatrzył się faulu na bramkarzu, który starał się naprawić swój błąd. Żarki próbowały strzelić drugą bramkę, która jeszcze bardziej uspokoiła by grę. Po dośrodkowaniu napastnik gospodarzy strzelał głową, piłka odbiła się od poprzeczki. W samej końcówce Piwowarczyk i Ciołek próbowali rozegrać między sobą rzut wolny sprzed własnego pola karnego, stoper Regulic stracił piłkę, a przeciwnik wyszedł sam na sam i wykorzystał tą sytuację ustalając wynik meczu na 2:0. Już w doliczonym czasie gry piłkę do siatki, tym razem właściwiej, mógł skierować Banaś, ale jego strzał z 5 metrów po zagraniu Krzysztofa Turka został zablokowany.
To był typowy mecz walki. Mający przewagę fizyczną gospodarze często próbowali szczęścia w dośrodkowaniach, ale brakowało im celności przy strzałach. Mimo straconych bramek SPRiN do końca walczył chociażby o honorowe trafienie, niestety bezskutecznie. Żarki miały wyraźną przewagę w grze, zawodnicy Regulic mieli problem wymienić kilka podań między sobą. Miejmy nadzieję, że takich problemów nie będą mieć w najbliższym niezwykle ważnym meczu z Okleśną. Początek spotkania w niedzielę (tj. 10 maj) o godz 17:30 na boisku w Regulicach