Ciężkowianka Jaworzno - SPRiN Regulice 3:1 (1:0)
Bramka: Wojciech Sikora
SPRiN: Piwowarczyk- Sikora, M. Matusik, Banaś, Ciombor- Prasak (70' M. Turek), Lizoń, Warzecha, K. Turek, D. Kurzański (65' Tylek)- Seremak
Tabela wskazywała że to gospodarze są faworytami tego spotkania, ale to zawodnicy SPRiN-u mogli "ustawić" sobie mecz w pierwszej połowie, gdyby tylko wykazali się skutecznością w stworzonych dogodnych okazjach do zdobycia bramki. Jako pierwszy przed szansą stanął Dawid Kurzański, ale po podaniu wzdłuż bramki od Filipa Seremaka, zamiast strzelać z pierwszej piłki z prawej nogi, to Kurzański próbował ją przełożyć na lewą nogę, przez co obrońcy zdążyli zablokować strzał. Chwilę później z lewej strony w pole karne dośrodkował Sikora, z piłką minął się zarówno obrońca, jak i bramkarz gospodarzy, piłka niespodziewanie trafił do Prasaka, który zaskoczony takim obrotem sprawy nieczysto trafił w piłkę i nie trafił w światło bramki. Kolejną dobrą okazję miał Seremak, który po prostopadłym podaniu zamiast biec z piłką w kierunku bramki to podał ją na skrzydło do Kurzańskiego, który stracił piłkę. Do głosu zaczęli dochodzić też gospodarze. Po niezbyt pewnym wybiciu piłki przez Matusika, przeciwnik znalazł się w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki, ale piłka po strzale z linii pola karnego poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później gospodarze otworzyli wynik meczu. Po wznowieniu piłki z autu przy linii środkowej boiska rozgrywający Ciężkowianki mający dużo miejsca w środku pola zagrał prostopadle do skrzydłowego, który będąc w polu karnym w sytuacji sam na sam trafił w długi róg. Niedługo potem w bliżniaczo podobnej sytuacji interweniował Piwowarczyk.
W drugiej połowie gracze Regulic starali się obrócić losy meczu, jednak brakowało kluczowego podania w decydującym momencie. Gospodarze cofnęli się nieco na swoją połowę szukając szczęścia w kontratakach. Po jednej z takich akcji napastnika wychodzącego na czystą pozycję w polu karnym sfaulował Piwowarczyk. Sędzia wskazał na 11 metr. Bramkarz Regulic zrehabilitował się za przewinienie broniąc skutecznie rzut karny. Ta sytuacja powinna być motywującym kopniakiem dla zawodników SPRiN-u, okazało się zupełnie inaczej. Chwilę później po dośrodkowaniu w pole karne błąd w komunikacji między Piwowarczykiem, a Matusikiem wykorzystał napastnik, który z bliska umieścił piłkę w siatce. Kolejna akcja, przyniosła kolejne dośrodkowanie, z dalszego słupka na środek bramki zgrywał piłkę pomocnik, a będący metr przed bramką napastnik strzałem głową podwyższył na 3:0. W ostatniej akcji meczu Ciombor dośrodkował w pole karne z prawej strony, z piłką minął się bramkarz, a do niej doszedł Sikora, który strzelił bramkę honorową.
W kolejnym już meczu SPRiN traci bramki zbyt łatwo i zbyt szybko. Coraz ciaśniej się robi w dole tabeli. Swój mecz wygrała Korona Lgota, przez co zrównała się z Regulicami, ale w bezpośrednim starciu przegrywa ze SPRiN-em. Zawodnicy trenera Matusika muszą szybko wyciągnąć wnioski z dwóch ostatnich porażek i wziąć się w garść w ostatnich 3 meczach tego sezonu. Walka o utrzymanie zapowiada się pasjonująco do ostatniego gwizdka sędziego w ostatniej kolejce. Najbliższy mecz SPRiN rozegra już w środe. W zaległym meczu zmierzy się na własnym boisku z Błyskawicą Myślachowice o 18:00