MKS Kluczbork
MKS Kluczbork Gospodarze
1 : 2
1 2P 2
0 1P 0
Wisła Płock
Wisła Płock Goście

Bramki

MKS Kluczbork
MKS Kluczbork
Kluczbork, ul. Sportowa 7
90'
Wisła Płock
Wisła Płock

Relacja z meczu

Autor:

Redakcja serwisu

Utworzono:

16.08.2015

Już pierwsza wyprawa na połowę gości zakończyła się strzałem w światło bramki. W 4 minucie z dystansu uderzał Maciej Kowalczyk ale Seweryn Kiełpin był na miejscu. Autorem kolejnych dwóch prób był Sebastian Deja. Nasz rudowłosy pomocnik chybiał jednak celu w 11 i 23 minucie.

Z upływem czasu nasza jedenastka zaczęła osiągać optyczną przewagę, brak jednak było tej przysłowiowej uliczki, bądź lekkiego dziobnięcia piłki, która otworzyłaby drogę do bramki. Kilka razy na granicy ryzyka swoją świątynię opuszczać musiał Kiełpin, by wyjaśniać sytuacje za swoich kolegów.

W 37 minucie tyłem do bramki ustawiony był Kowalczyk i podał do nadbiegającego Michała Kojdera. Zmiennik kontuzjowanego Tomasza Swędrowskiego huknął jednak do wiwatu. Podczas 40 minut podopieczni Marcina Kaczmarka tak naprawdę ani razu nie zagrozili naszej bramce. Duża w tym zasługa Piotra Kasperkiewicza, który odbierał płocczanom ochotę do gry, neutralizując ich zapędy już w środku pola.

Stadion zamarł w 41 minucie, kiedy po dośrodkowaniu Cezarego Stefańczyka z rzutu rożnego, minimalnie głową przestrzelił Wojciech Łuczak. Dwie minuty później, także po kornerze spudłował Dimityr Iliev. Zanim skończyła się pierwsza połowa przy stadionie zabrzmiało gromkie MKS!!! W pole karne jak w masło wbiegł Kowalczyk, idealnie obsłużył stojącego na 5 metrze Kojdera, a ten z bliska wpakował futbolówkę do siatki.

Przyjezdni bardzo szybko odrobili straty. W 49 minucie naszą defensywę rozklepali Damian Piotrowski do spółki z llievem. Bułgarski napastnik jakby chciał rozerwać siatkę, wykonując wyrok na naszej ekipie. Nad naszym kameralnym obiektem zawisły czarne chmury, dosłownie i w przenośni. Tuż po wyrównaniu kilka niezrozumiałych dla widowni decyzji wydał prowadzący zawody Tomasz Radkiewicz z Łodzi, Wisła zaczęła grać lepiej i zanosiło się na deszcz, choć ta ostatnia informacja w obliczu panującej suszy była akurat dobra.

Pomiędzy 57 a 60 minutą biało-niebiescy dwa razy wrócili z dalekiej podróży, dwa razy za sprawą Łuczaka. Atakujący w czerwonym stroju zawodnik najpierw fatalnie spudłował po dograniu Patryka Stepińskiego, później przegrał pojedynek oko w oko z Oskarem Pogorzelcem. Ufff... To była najlepsza okazja "Nafciarzy" do objęcia w Kluczborku prowadzenia.

W 68 minucie kapitalnym strzałem z lewej nogi popisał się wprowadzony chwilę wcześniej Maciej Nowacki. Piłka po przymiarce z 20 metrów zrobiła jeszcze kozła i pozdrawiając prawy słupek minęła go w odległości kilku centymetrów. Byli tacy, którzy trzymali już ręce w górze na cześć naszej drużyny...

Minuta 75 przyniosła kolejne dreszcze na plecach kluczborskich fanów. Iliev sprytną "Brasilianą" wykończył podanie Piotrowskiego i na szczęście trafił w nogi Pogorzelca. Oskar pewnie interweniował także w 81 minucie, kiedy po rykoszecie łapał strzał Maksymiliana Rogalskiego. Końcówka należała do ligowego faworyta. - Ścisłe krycie! - pokrzykiwał z ławki trener Andrzej Konwiński. Niestety... Doskonale wykonany korner perfekcyjną główką na gola zamienił wprowadzony po przerwie Mikołaj Lebedyński.

Ofiarna parada Kiełpina i wybicie piłki na słupek, uratowała w doliczonym już czasie gry wyjazdowe trzy punkty dla Płocka. Szczęśliwcem w naszej ekipie mógł w sobotę zostać Łukasz Ganowicz, który strzelał przewrotką.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości
Shoutbox
Dołącz do rozmowy ?