Jadąc do Dębicy na mecz z DAP-em, mieliśmy w świadomości fakt, jak ciężko nam się zawsze z nimi gra. Mobilizacja w drużynie z tego powodu była bardzo duża.
I tak jak się spodziewaliśmy, od początku spotkania dominowała walka, Rywale próbowali narzucić nam swoje warunki gry, wychodząc do nas agresywnym pressingiem. My byliśmy jednak na to przygotowani i również potrafiliśmy odpowiedzieć tym samym. Dzięki takiej postawie, bardzo szybko uwidoczniła się nasza przewaga. Spora w tym zasługa Bartka Maziarza, który w środku pola rozbijał każdy zalążek akcji ofensywnej gospodarzy. Dość szybko, bo już w 11 minucie objęliśmy prowadzenie, po strzale z za 16-tki Karola Dziopaka. Utrata gola podrażniła nieco rywali. Zdołali odpowiedzieć dwoma groźnymi atakami. Zwłaszcza pierwsza sytuacja mogła, a nawet powinna skończyć się golem, kiedy to po składnej, kombinacyjnej grze całego zespołu, jeden z napastników DAP-u znalazł się w sytuacji 'sam na sam' z naszym bramkarzem. Zdołał go nawet minąć, ale przez to "wypędził się" poza światło bramki i z ostrego kąta posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Nasza drużyna również miała swoje sytuacje. Najpierw "klepa" w trójkącie "Mazi"-"Szycha"-"Urbi" zaowocowała bramką, niestety nieuznaną przez sędziego. Później strzał "Maziego" ostemplował poprzeczkę, a dobitka "Adiego" trafiła wprost w ręce bramkarza. Aż w końcu (w myśl zasady do trzech razy sztuka) dopięliśmy swego. Zaczęło się od odbioru "Murzyna". Następnie, piłka jak po sznurku wędrowała wg, schematu "Murzyn"-"Dziopak"-"Urbi"-"Adi". Wszystko na jeden kontakt. "Adiemu w tej sytuacji pozostało tylko przyłożyć nogę. Podręcznikowa akcja, podręcznikowy gol do szatni (ostatnia minuta).
Druga połowa zaczyna się dla nas świetnie. Już w 3 minucie "Murzyn" dalekim podaniem uruchamia "Kasterkę", który w sytuacji "sam na sam" strzela nad bramkarzem i podwyższa rezultat na 3-0. To chyba całkowicie załamało zawodników z Dębicy. Przez całą drugą odsłonę, zdołali wyjść z własnej połowy zaledwie trzykrotnie. Nie oddali ani jednego strzału, nie wywalczyli żadnego stałego fragmentu. Dominacja z naszej strony absolutna. My zaś, mimo tak miażdżącej przewagi nie potrafiliśmy zdobywać kolejnych bramek. Na pewno nie pomagał fakt, że gospodarze bronili się całym zespołem, przed własnym polem karnym. Na pewno też nasi chłopcy nie odczuwali już jakiejś wyjątkowo pilnej potrzeby na "dobijanie" przeciwników. Graliśmy spokojnie, dokładnie i co jakiś czas, szukaliśmy swoich szans. Niestety, bezskutecznie.
Podsumowując, trzeba jednak podkreślić bardzo dobrą grę naszego zespołu. Zagraliśmy bardzo dojrzale, z dużą wiarą w zwycięstwo, mimo świadomości, że rywal z którym idzie nam się tego dnia potykać, nie za bardzo nam "leży". Od początku uzyskaliśmy przewagę dokumentując ją trzema bramkami. Czy należy wymagać od chłopaków czegoś więcej?
GRACZ MECZU - BARTOSZ MAZIARZ