Skład KS Paradyż: Kamil Jędrzejewski – Krzysztof Majsak, Wojciech Majewski, Damian Telus, Krzysztof Łukasik – Kuba Kos, Bartłomiej Gambka, Mateusz Śliwka (59’ – Wojciech Tuszyński), Michał Bańczyk – Łukasz Berc, Mariusz Koćmin(K)
Żółta kartka: Krzysztof Łukasik (87’ za faul)
Początek meczu dla gospodarzy zaczął się fatalnie. Już w 1 minucie i 50 sekundzie goście w zamieszaniu podbramkowym zdobyli prowadzenie. Z prawej strony poszło dośrodkowanie po ziemi, piłka minęła kilku zawodników Andrespolii i Paradyża i trafiła do nieobstawionego Krzysztofa Łukasika który z 3 metrów zdobył prowadzenie dla swojej drużyny. Kolejne osiem minut to napór drużyny w żółtych strojach ale tylko raz udaje im się zagrozić bramce Kulpy. W 7 minucie w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem znajduje się Bartłomiej Gambka ale jego strzał mija słupek bramki i piłka wychodzi za linię końcową.
Po pierwszych 10 minutach piłkarze z Wiśniowej Góry otrząsnęli się z przewagi gości i mecz się wyrównał. Już w 14 minucie ładnym strzałem popisuje się Daniel Grzybowski ale bramkarz Paradyża Kamil Jędrzejewski jest na posterunku i z niemałym trudem wybija piłkę w pole. Niestety, dobitka piłkarza Andrespolii jest niecelna.
W 17 minucie wskutek nieporozumienia pomiędzy Rafałem Wieruckim a Dawidem Kulpą w dobrej pozycji dochodzi do piłki pomocnik gości Kuba Kos. Jednak jego brak zdecydowania, strzelać czy nie strzelać wykorzystuje Wierucki wybijając mu piłkę spod nóg.
Od 30 minuty zespołowi z Wiśniowej Góry udało się osiągnąć lekką przewagę ale czwartoligowe doświadczenie paradyżan sprawiało, że „zielonym” rzadko udawało się stworzyć klarowne sytuacje pod ich bramką. W 35 minucie ładny mierzony tuż pod poprzeczkę strzał z rzutu wolnego końcem palców na rzut rożny wybija Jędrzejewski. Sześć minut później kapitalnym strzałem z półobrotu popisuje się Mateusz Śliwka a piłka trafia w poprzeczkę. W 44 minucie przed idealną sytuacją do zdobycia wyrównania stanął Daniel Grzybowski który po minięciu dwóch obrońców silnie uderzył w krótki róg. Piłka odbita od któregoś z piłkarzy gości lekko zmieniła tor lotu i trafiła w boczną siatkę. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości. Z przebiegu tej części gry można powiedzieć, że była ona bardzo wyrównana ze wskazaniem na klub z Paradyża.
W drugiej części meczu trener Karasiński wprowadził na boisko Łukasza Neumana który zmienił Przemka Wilka. Druga połowa nie była już tak dynamiczna w grze jak pierwsza. Widać było, że obie drużyny w pierwszych 45 minutach straciły dużo sił. W 55 minucie KS Paradyż wypracował sobie stuprocentową sytuację. Zaczęło się przed polem karnym gdy swój pierwszy błąd w tym meczu popełnił daniel Grzybowski tracąc piłkę na rzecz Łukasza Berca. Dzięki temu piłkarz gości znalazł się na czystej pozycji strzeleckiej. Jednak zaskoczyło go dobre wyjście z bramki Dawida Kulpy, że nie zdecydował się na strzał a tym samy pozwolił wypchnąć się do linii bocznej pola karnego. Jednak zdołał celnie podać do nadbiegającego Mariusza Koćmina który uderzył tak niefortunnie, że piłka przeszła nad poprzeczką praktycznie pustej bramki.
Do 68 minuty żadna z drużyn nie wypracowała sobie sytuacji po której mogła paść bramka. Z tego okresu meczu, gwoli ścisłości należy odnotować trzy żółte kartoniki które obejrzeli piłkarze gospodarzy. Za krytykowanie orzeczeń sędziego Marcin Lipski (55’) oraz za faule: Paweł Leonow (56’) i Kamil Gumel (67’).
W 68 minucie w praktycznie niegroźnej sytuacji Kuba Kos zdecydował się na indywidualny drybling i mijając dwóch naszych obrońców wpakował piłkę do siatki obok prawego słupka bramki Kulpy. W 71 minucie ładny strzał głową oddaje Patryk Sławiński który trzy minuty wcześniej zmienił Witka Kurzawę.
Sześć minut po zdobyciu drugiej bramki, ponownie Kos decyduje się na indywidualną akcję z głębi pola. Wyprzedza bardzo zmęczonego już Rafała Wieruckiego i ustala wynik meczu. Oba zespoły miały jeszcze po jednej z tzw. „stuprocentówek”. W 85 minucie w sytuacji sam na sam strzał Berca świetnie broni Kulpa, a w minutę później po szybkiej kontrze Damian Kopa próbując lobować bramkarza gości trafia w poprzeczkę.
Podsumowując: mecz był bardzo wyrównany chociaż goście przewyższali nasz zespół doświadczeniem i zgraniem. Jednak „zieloni” zasłużyli na słowa uznania za postawę i chęć walki do końca. Sporo kłopotów naszej drużynie sprawiały krosowe podania z linii obrony pod nasze pole karne. Goście bezlitośnie wykorzystali błędy indywidualne i zasłużenie wygrali. Andrespolię czekają jeszcze trzy kolejne wyjątkowo trudne mecze na wyjeździe z Polonią Piotrków Tryb. i GKS Bełchatów oraz u siebie z Pilicą Przedbórz czyli z zespołami które w ubiegłym sezonie walczyły o awans do III ligi.