Na mecz 5 kolejki piłkarskiej klasy B nasza drużyna pojechała do Reńskiej Wsi i ku zdziwieniu wielu wywiozła tylko remis - tylko,bo powinniśmy ten mecz wygrać i to nie podlega żadnej dyskusji,zresztą Ci,którzy byli sami przyznają.Ostatecznie zremisowaliśmy ze Śląskiem,który przez dłuższą część meczu grał w 10-tkę i mimo tego,że przegrywał 0-2 potrafił odrobić straty i doprowadzić do remisu.
Tego dnia nasza drużyna wyglądała tak jakby była z innej planety..nie potrafiliśmy zagrać dokładnej piłki,a jeśli już się to udało to przyjęcia futbolówki pozostawiały wiele do życzenia...byliśmy zagubieni i tak jakbyśmy nie wiedzieli po co przyjechaliśmy do Reńskiej Wsi.
Od samego początku gospodarze starali się nawiązać równą walkę i niestety Unia podporządkowała się takiej grze,jaką toczył zespół z Reńskiej Wsi.
Mieliśmy kilka sytuacji po których mogliśmy objąć prowadzenie,ale tak jak pisałem powyżej - niedokładne zagrania lub też brak poprawnego przyjęcia piłki podował jej stratę i grę z kontry ekipy Śląska.
Pierwsza połowa wyrównana,ale lepsze sytuację bramkowe miała Unia niestety ich nie wykorzystala.
Druga częśc tego meczu to totalna dominacja naszej drużyny i gra,która wyglądała lepiej niż w pierwszej połowie.Wreszcie graliśmy składnie i piłką bez śmiesznej kopanini i długich zagrań w pole karne.
Kilka bardzo ładnych akcji,ale tego dnia bramka była dla nas jak zaczarowana,bo żaden z naszych graczy nie potrafił otworzyć wyniku...nie mogliśmy znaleźć sposóbu na rywala nawet kiedy sytuację były oczywiste i klarowne.
Przebudzenie nastąpiło dopiero w 72 min,kiedy Patryk Moj przedarł się lewą stroną boiska,dograł do wchodzącego Jarka Stelmacha,a ten soczystym strzałem posłał piłkę do siatki 0-1 i wydawało się,że jest po problemie tym bardziej,że gospodarze grali w 10-tkę - ale to był początek grozy!!
W 76 min kopia poprzedniej akcji...Mariusz Kupka dogrywa do Patryka Moj..ten znalazł przed polem karnym Jarka Stelmacha,a ten ponownie strzela celnie w światło bramki i jest 0-2 - 3 pkt pewne ?tak się mogło tylko wydawać!
Śląsk wznowił grę ze środka boiska,a jeden z graczy oddaje strzał na naszą bramkę i na nasze nieszczęście piłka wpadła za kołnierz Waldkowi Czernerowi i gol 1-2!
Scenariusz,którego nikt się raczej nie spodziewał...Unia znowu się zagubiła...co z tego,że stwarzaliśmy sytuację,kiedy pod bramką gospodarzy nie byliśmy w stanie trafić w piłkę!
To wszystko się zemściło i w ostatniej akcji meczu - gracz rywali wyszedł na czystą pozycję,niefrasobliwie zachowali się nasi obrońcy i bramkarz po mocnym uderzeniu nie miał w tym przypadku nic do powiedzenia - 2-2
Remisowym wynikiem zakończył się ten mecz,mecz który powinniśmy wygrać...nie wiem co,lub kto wpłynął na taką grę Unii - spotkałem się z opinią samych graczy drużyny (tzw gwizdorów) że niektórzy gracze - owszem,ale przecież zostali wymienieni czy to po przerwie czy też w trakcie trwania drugiej połowy?
Szkoda,że są w składzie piłkarze,którzy tylko widzą innych i od nich wymagają... ale jak mówi stare dobre przysłowie "ZACZNIJ WYMAGAĆ OD SIEBIE,A POTEM OD INNYCH" kieruję to do tych,którzy tylko płaczą i narzekają,że ten jest słaby,ten nic nie gra itp... zacznijcie od siebie drodzy gwiazdorzy!
Unia podzieliła się punktami ze Śląskiem..szkoda!
ZA TYDZIEŃ PODEJMOWAĆ BĘDZIEMY LZS STARE KOŻLE - INFO NIEBAWEM!
PS: DZIĘKUJEMY NASZYM KIBICOM,KTÓRYCH PRZYBYŁO Z P.CEREKWI OK 50! DZIĘKI WIELKIE
ŚLĄSK 2-2 UNIA
SĘDZIA: ADAM PIEGZA