Wczoraj rozegraliśmy na wyjeździe w Lesznowoli swój pierwszy mecz w nowym sezonie z Akademią Lolek.
Mecz był numerem dwa, ale pierwszy mecz został rozstrzygnięty przez wydział gier MZPN, jako walkower dla naszej drużyny z powodu nie pojawienia się przeciwnika.
Pierwszy raz rozegraliśmy mecz w połączonym składzie dwóch grup, czyli C i D.
Słowami sędziego był to bardzo dobry mecz z dużymi emocjami...
Czy możemy się z tym nie zgodzić? Raczej nie wypada, ale praca, praca i jeszcze raz praca przed nami, aby wrócić do formy, jaką obie grupy prezentowały przed wakacjami.
Graliśmy na tyle na ile nam pozwalał przeciwnik. Więcej akcji podbramkowych mieli nasi koledzy z Lolka, ale dopiero w 16 minucie I połowy meczu wykorzystali swoją okazję i wyszli na prowadzenie w spotkaniu. Nasze akcje niestety nie mogły zakończyć się pewnym i celnym strzałem na bramkę dobrze dysponowanego bramkarza gospodarzy.
Sporo chaosu, brak zrozumienia oraz komunikacji na boisku pomiędzy naszymi zawodnikami sprawiał, że kibice Znicza drżeli z obaw o utratę kolejnej bramki.
Było naprawdę, blisko kiedy sędzia odgwizdał rzut z pola bramkowego, który na nasze szczęście nie był rzutem karnym (mało brakowało). Dobre ustawienie muru przez bramkarza i przeciwnik posłał piłkę poza światło bramki. Kończyliśmy pierwszą połowę meczu z nieciekawymi minami, ale wynik 1: 0 jest zawsze wynikiem otwartym i należy walczyć do samego końca.
Druga połowa niestety nie sprawiła, że graliśmy lepiej, popełnialiśmy sporo błędów szczególnie w ustawieniu oraz nie udawało się nam wykreować akcji pod bramką przeciwnika. Jeśli liczyliśmy, że przeciwnik grając tylko w 11(9 w polu i 2 na zmianę) szybko się zmęczy i druga połowa będzie nasza, nas było 18-stu to nic takiego się nie stało i to nawet nasza drużyna wyglądała kondycyjnie gorzej pomimo częstych zmian. Ale żeby na koniec powiedzieć coś dobrego, bo w końcu wynik 1: 1 na wyjeździe to dobry wynik to dosłownie w samej końcówce spotkania mieliśmy akcję podbramkową gdzie w zamieszaniu przed polem karnym strzałem z 11 metrów zdobyliśmy bramkę na remis. Radość była tak duża jak w spotkaniu Niemcy – Polska po bramce Lewandowskiego na 2:1.
To jednak nie był koniec spotkania, sędzia doliczył dwie minuty i było bardzo gorąco pod naszą bramką. Końcowy gwizdek i remis uchronił nas przed nadchodzącą porażką.
Podziękowania na wszystkich zawodników dla Rodziców, którzy Niedzielne popołudnie spędzili kibicując drużynie oraz dla trenera Adriana.
Wynik dla naszej drużyny ustalił w 28 minucie drugiej połowy Łukasz Karwan po asyście Mateusza Wiaderek.
Drużyna grała w składzie:
IZWANTOWSKI
TOMASZEWSKI
WIADEREK
TOBER
WYSZKOWSKI
MUCHA
PRZYBYSZ
FRYC.M
STAŃCZYK
JÓŹWIAK
JEZIERSKI
BIEGAŃSKI
PIETRAK
JURKOWSKI
KARWAN
LIPIŃSKI
NAZARCZUK
SZYMAŃSKI
Pozdrowienia,
Kierownik :)