Po dwóch słabszych spotkaniach w końcu udało nam się odbić od dna. Seniorzy ograli na wyjeździe KS Piekary Śląskie 3:1.
Sobotni pojedynek z drużyną KS Piekary zaczynamy dobrze. Rywale rozgrywają piłkę na swojej połowie, ale tak naprawdę na jałowym klepaniu się kończy. My za to stawiamy na szybkie dostarczenie piłki do przodu i przynosi to efekty.
Pierwszą dobrą sytuację marnuje Jeżycki, który po dalekim wybiciu znalazł się sam na sam z bramkarzem rywali, niestety za wcześnie zdecydował się na strzał i to anemiczne uderzenie wybronił bramkarz. Do tego groźny rzut wolny z prawej strony, przy którym uderzał Kandziora, ale na posterunku był bramkarz rywali.
Niestety, po jedynej groźnej akcji rywali w tej połowie przegrywamy. Błąd Barlika, dogranie na środek pola karnego, gdzie sprytnym strzałem popisuje się napastnik KS-u i przegrywamy 0:1. Nie poddajemy się jednak i już trzy minuty później odpowiadamy bramką. Zgranie Jeżyckiego do Mazurkiewicza, a ten z 25 metrów lewą nogą uderzył nie do obrony, a piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
Po tej akcji idziemy za ciosem. Rzut wolny pośredni z 25 metra, sprytna wrzutka za obrońców rywala, Mazurkiewicz zgrywa piłkę, a z kilku metrów do pustej bramki pakuje ją Siwarski. Do przerwy prowadzimy 2:1 grając niezwykle pewnie i dobrze, ale niestety po przerwie wygląda to już nieco gorzej. Przede wszystkim gramy sporo niżej, przez co rywale momentami zamykają nas w polu karnym, mając przy tym bardzo dużo rzutów rożnych.
Na szczęście pomimo niezbyt pewnych wyjść Biskupa tylko raz udaje im się oddać groźny, na szczęście niecelny strzał. Z przodu staramy się odpowiedzieć jakimiś akcjami, ale bardzo często brakuje ostatniego podania, bądź nawet gdy już znajdziemy się w dobrej sytuacji, to szwankuje przyjęcie. Rywale dwukrotnie jeszcze w tym meczu nam zagrażają. Najpierw po zamieszaniu, sprytne uderzenie z kilku metrów broni fenomenalnie Biskup, a chwilę później po dalekim wyrzucie z autu, z kilku metrów głową pudłuje napastnik gospodarzy.
Odpowiadamy na 10 minut przed końcem. Po wrzutce Jeżyckiego piłkę głową do siatki pakuje Pytlik i już wiemy, że w tym meczu komplet punktów trafi na nasze konto. Ostatnie minuty to już nieśmiałe próby gospodarzy, którzy też wyglądają na pogodzonych z porażką, a nam po ostatnim gwizdku sędziego przychodzi cieszyć się z pierwszego kompletu punktów tej wiosny. Oby tak dalej, bo ten mecz z dobrą drużyną pokazał, że wcale nie trzeba jakichś super umiejętności, czy nie wiadomo czego, do wygrywania spotkań. Wystarczy trochę konsekwencji z tyłu plus do tego trochę spokoju z przodu i mamy trzy punkty.
KS Piekary Śląskie - Nadzieja Bytom 1:3 (1:2)
Bramki: Drzisla (21) - Mazurkiewicz (23), Siwarski (35), Pytlik (84).
KS: Robert Wiatr - Michał Bar (54. Sławomir Wojtacha), Paweł Borowiec, Jakub Brodowski, Janusz Drzisla, Paweł Duda, Sebastian Finka, Mateusz Korona (46. Grzegorz Skutela), Grzegorz Mazik, Jakub Magnor, Daniel Urbańczyk (46. Paweł Franiel).
Nadzieja: Maciej Biskup - Dominik Kolanek, Robert Czykiel, Rafał Klyta, Michał Zawadzki (90. Martin Majchrzak), Aleksander Barlik, Robert Mazurkiewicz (80. Damian Ciemięga), Tomasz Krawczyk, Mateusz Kandziora (83.Mateusz Kaczmarek ) - Jakub Jeżycki, Kamil Siwarski (70. Adam Pytlik).
Żółte kartki: Borowiec - Mazurkiewicz, Krawczyk.