Ech......co to była za runda ? Polonia wygrała z Radomiakiem, Wisła i Ursus również wygrały swoje mecze depcząc nam w tabeli po piętach. I po sobocie wszystkie oczy skierowane były na nas i na nasz niedzielny mecz w z Escolą. Wiedzieliśmy, że rywal nie przegrał w tej lidze ani jednego meczu, co więcej żadnego też nie zremisował zachowując komplet punktów, a jedyną straconą bramkę wbiliśmy im właśnie my. W dniu dzisiejszym (wydawało by się) również przyjechali do nas po łatwy łup. Mecz rozpoczął się w standardowym stylu zepchnięcia nas na naszą połowę i ciągłych, dynamicznych ataków. Jednak doskonale ustawiona tego dnia nasza defensywa i pokornie słuchająca sugestii swojego Wodza nie pozwalała na wejście w nasze pole karne. Z minuty na minutę akcje Escoli stawały się coraz bardziej powtarzalne i schematyczne, a zarazem czytelne dla naszych chłopców więc nie miały szans na powodzenie. Przeciwnik rozbijał się o nasz mur trzymający się w dwóch liniach. Zrezygnowana i zaskoczona odpuściła ataki i próbowała nas wyciągnąć na swoją połowę jednak my konsekwentnie czekaliśmy na nich „na swoim podwórku” a tu znów czekał nasz mur. Escola rozpoczęła ostrzeliwać nas z daleka i jednym takim strzałem w 12 min. pod poprzeczkę zaskoczyła naszego inaugurującego bramkarza. Na przerwę schodzimy pełni optymizmu przed drugą połową bo gra stała się bardzo wyrównana. W drugiej połowie nasze SEMPY chciały już od pierwszej minuty rozszarpać Escolę, ale Trener ciągle ich trzymał w zwartym defensywnym szeregu niczym Leonidas Spartan w wąwozie Termopilskim.
Wtedy wszyscy zrozumieliśmy, że „trener ma plan” i głównie liczy na grę z kontry. Pierwsza miała miejsce w 39 min. - piłka za plecy obrońców i piękna brama Kajtka po asyście super grającego Sobcziego. W szeregach przeciwników i ich rodziców szok i niedowierzanie. Przeciwnik rozpoczął znów ataki oskrzydlające ale my wróciliśmy do defensywy i pełnej koncentracji. W niewiele ponad 10 minut znów zaskoczyliśmy przeciwnika szybkim kontratakiem Schabka i w końcowym efekcie Kajtka wychodząc na prowadzenie. Teraz dopiero wyglądało to jak wbicie włóczni w kark byka, cała Escola rzuciła się na naszą bramkę zupełnie się otwierając. I znów skarciliśmy ich za to trzecią bramką Kajtka przy asyście Wiśni prowadząc w 58 min. już 3:1.
Pod koniec meczu, gdy na twarzach naszych chłopców pojawiła się już radość, rozprężenie i euforia w wyniku zdobywanych trzech punktów przytrafia nam się wpadka w 69 min. i strata gola w zamieszaniu podbramkowym. Nagle gwizdek końcowy i radość, radość, wielka radość !!! Hattrick Kajtka i udany debiut na bramie w pełnym wymiarze czasu Szymona Majewskiego to nie wszystko, dziś również mieliśmy zgraną 18 – tkę i serce do gry.
To wielki dzień dla SEMPA I 2003, wielka zasługa chłopaków za walkę i dyscyplinę oraz uporządkowaną grę, wielka zasługa trenera za nakreślenie planu na mecz z bardzo wymagającym rywalem i konsekwentną realizację. Teraz wiemy, że możemy wygrać z każdym, wiedzą to też rywale z grupy, którzy mają twardy orzech do zgryzienia przed meczem z nami.......ale to nie nasz problem :)))