Przed meczem trudno było nam powiedzieć cokolwiek o naszym rywalu, po meczu również ciężko o jakiekolwiek jednoznaczne oceny. Goście z Ratowic dotarli bowiem do Szymanowa chwilę przed godziną 11:00 w raptem 9-osobowym składzie. Spóźnienie zaliczył jednak również arbiter i spotkanie pomiędzy Silesią a Odrą rozpoczęło się z ponad 20-minutowym opóźnieniem. W szeregach ekipy z Szymanowa również zabrakło kilku ważnych postaci, w tym m.in. kapitana drużyny Grzegorza Tarnawy i najlepszego strzelca Stepana Slobodiana. Obaj byli jednak usprawiedliwieni, natomiast kilka innych absencji znów mogło być zaskoczeniem dla trenera.
O przebiegu spotkania ciężko pisać. Szymanowianie zagrali słabo, ale przynajmniej w pierwszych 45 minutach dość skutecznie, co pozwoliło, by schodzili na przerwę z 5 bramkami na koncie. Strzelanie rozpoczął Daniel Edelbauer, a podwyższył Piotr Łuczak, któremu ten pierwszy dogrywał piłkę. Nim minęło 10 minut spotkania było już 2:0 dla Silesii. Gra nadal jednak nie porywała, ale toczyła się pod dyktando szymanowian, bowiem goście z Ratowic nie byli w stanie stworzyć sobie klarownych sytuacji i Piotr Kłusek, strzegący tego dnia bramki, Silesii nie miał zbyt wiele pracy. Trzeciego gola dołożył, przy udziale graczy rywali, Karol Bochenkiewicz, który raz po raz bardzo mocno włączał się do gry ofensywnej, atakując z pozycji lewego obrońcy. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że obaj boczni obrońcy (drugim był tego dnia Kamil Łabuda) rozegrali bardzo dobre spotkanie - więcej niż solidnie w defensywie i bardzo zaangażowani w działania ofensywne. To nie oni jednak, a lewoskrzydłowy Beniamin Wiórko ustalił wynik do przerwy. Najpierw wykorzystał podanie Konrada Czerwonego, a następnie Ihora Boiko (w obu przypadkach piłka była dogrywana z prawej strony boiska) i skutecznie umieszczał piłkę w bramce gości.
Po przerwie szymanowianie nie tylko nie poprawili swojej gry, ale przede wszystkim znacząco pogorszyli skuteczność. O ile razili już nieskutecznością w pierwszej odsłonie gry (m.in. nieudane strzały Michała Romańskiego), o tyle kilka razy jednak potrafili pokonać golkipera przyjezdnych. W drugich 45 minutach bili już głową w mur - swoich okazji nie wykorzystali m.in. Vitaliy Borteichuk, D. Edelbauer, K. Łabuda, K. Bochenkiewicz i debiutujący w naszym zespole Michał Walczak. Najbliżej szczęścia był nominalny bramkarz Silesii, Kamil Sobieraj, który zmienił w drugiej połowie na prawym skrzydle I. Boiko i trafił w słupek. Piłkę jako jedyny w bramce gości zdołał w końcu umieścić debiutant, M. Walczak. Grający na lewej stronie pomocy zawodnik zakończył skutecznie akcję zainicjowaną przez K. Bochenkiewicza.
Choć wynik jest całkiem pokaźny, to jednak gra, a przede wszystkim skuteczność, pozostawiały wiele do życzenia. Przed kolejnymi meczami konieczne będzie jej poprawienie, bo tylu okazji bramkowych raczej kolejni rywale graczom Silesii nie dadzą. A warto zaznaczyć, że okazji mogło być znacznie więcej, gdyby nie arbiter, który przynajmniej kilka razy mocno na wyrost odgwizdywał graczom z Szymanowa pozycje spalone.