Seniorzy Nadziei Bytom przegrali z Orkanem Dąbrówka wielka 1:3. Wszystkie gole padły w pierwszej połowie, a gospodarze mieli sporo szczęścia. Pierwszą bramkę strzelili przy pomocy ewidentnej ręki, a drugiego po naszym samobójczym trafieniu.
W niedzielne popołudnie przyszło nam rywalizować z drużyną Orkanu. Niestety, na skutek kartek, kontuzji, obowiązków zawodowych oraz innych przypadłości na meczu meldujemy się w mocno okrojonym składzie, z kilkoma awaryjnie ściągniętymi z "wcześniejszej emerytury" zawodnikami. Tym niemniej chwała dla chłopaków, że przyszli, chciało im się nam pomóc i pokazali, że kilka miesięcy bez piłki to za mało, żeby zapomnieć, jak się w nią gra.
Mecz rozpoczynamy bojaźliwie. Niestety, rywale to wykorzystują. Dogranie w pole karne, przyjęcie piłki RĘKĄ (naprawdę nie rozumiem, jak nawet na takim poziomie nikt z trójki sędziowskiej nie zauważył tak ewidentnego nieprzepisowego zagrania), strzał na bramkę Mirka Zagórskiego i niestety przegrywamy 0:1.
Po chwili dobra okazja do wyrównania. Rzut rożny z prawej strony, prawie perfekcyjny strzał Mateusza Kandziory, niestety leci o kilka centymetrów za wysoko i uderza tylko w poprzeczkę, a szkoda, bo bramkarz byłby bez szans. Chwilę później wyrównujemy. W polu karnym faulowany jest Patryk Huras, który pewnym strzałem z rzutu karnego doprowadza do remisu.
Po tej bramce niestety kolejna jeszcze bardziej kuriozalna stracona przez nas. Asystę drugiego stopnia:) notuje Artur Machura, który podaje do Grzegorza Wójcika, a ten nieatakowany przez nikogo zagrywa do naszego bramkarza, ale robi to w sposób tak nieprzyjemny (wysoka piłka, dość mocno, w światło bramki), że piłka po odbiciu od kępy, wybijana przez Zagórskiego trafia do naszej bramki.
Chwilę później mogliśmy odpowiedzieć, ale ostatecznie trochę zabrakło, żeby ktoś zamknął wrzutkę "Emila" i wpakował piłkę do pustej bramki. Niestety, w obronie dalej trwa festiwal pomyłek. Strata naszych stoperów, złe obliczenie lotu piłki, napastnik gospodarzy wystawia piłkę na 5 metr i tam niepilnowany zawodnik Orkanu zdobywa trzecią bramkę dla swojego zespołu. Na przerwę schodzimy przegrywając 1:3, a to co się stało w drugiej połowie, to naprawdę coś pięknego.
Przez 20-25 minut zamykamy rywali na ich połowie i raz po raz suną groźne ataki na ich bramkę. Kilka razy próbuje Daniel Kukuła, ale za każdym razem brakuje celności, a w najlepszej sytuacji sam na sam górą bramkarz rywali. Dobrą sytuację ma też Sebastian Klyszcz po pięknym prostopadłym podaniu od Wójcika, niestety w sytuacji sam na sam po raz kolejny lepszy bramkarz rywali. W końcówce stawiamy już wszystko na jedną kartę i sytuacje mają również rywale, ale górą nasz bramkarz, ewentualnie w najlepszej z tych sytuacji napastnik Orkanu z trzech metrów głową nie trafia do pustej bramki.
W końcówce piłkę meczową mieli Kukuła po dobrej wrzutce Emila, niestety trafia w boczną siatkę oraz Klyszcz po dobrym podaniu ze środka boiska, ale mając piłkę na 7 metrze, zamiast strzelać, zdecydował się na drybling. No cóż, kolejny mecz i kolejna porażka, dużo tego w tym sezonie, ale co zrobić. W kolejnych meczach trzeba się przede wszystkim skupić na tym żebyśmy zagrali wreszcie dwie równorzędne połowy, a wtedy po prostu musi być dobrze.
Orkan Dąbrówka Wielka - Nadzieja Bytom 3:1 (3:1)
Bramki: Gluzek 4, 37, Zagórski 28 (samob.) - Huras 24 (karny).
Orkan: Maciej Derdzikowski - Tomasz Antas, Paweł Bednarski, Rafał Bednarski, Arkadiusz Duda, Adrian Gluzek, Martin Jabłoński, Bartosz Krawczyk (5. Mariusz Domagała, 86. Korneliusz Sobala), Dariusz Skrzypczyk, Daniel Szwarc, Grzegorz Waleriańczyk (88. Sebastian Krawczyk).
Nadzieja: Mirosław Zagórski - Sebastian Klyszcz, Rafał Klyta, Grzegorz Wójcik, Michał Zawadzki - Patryk Gwioździk, Szymon Cepiga (73. Jakub Jeżycki), Artur Machura (46. Daniel Kukuła), Patryk Huras, Mateusz Kandziora - Łukasz Winiarski.
Żółte kartki: Gluzek - Gwioździk, Klyta, Klyszcz.