Czekaliśmy aż 9 kolejek na pierwszą wygraną w sezonie. Ale w końcu się udało. Nie było o to łatwo, ale najważniejsze że 3 oczka zostały w Pyskowicach.
Spotkanie było dosyć wyrównane, zarówno my jak i nasi rywale mieliśmy swoje okazje do zdobycia gola. Ale to zawodnicy Rymera jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Prosta strata piłki na środku boiska, szybka kontra i tuż przed końcem pierwszej połowy tracimy bramkę.
W drugiej połowie staraliśmy się odrobić straty i udało się to dopiero w 75 minucie. Patryk Borodziej dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył nasz kapitan Artur Wronecki i strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Nasi zawodnicy zwęszyli swoją szansę i w dalszym ciągu atakowali. Wysiłki te zostały nagrodzone kiedy to ładnym podaniem popisał się ponownie Borodziej, który to w polu karnym znalazł Krzysztofa Poznańskiemu. Ten z kolei do końca zachował zimną krew, minął najpierw jednego, później drugiego obrońcę i pewnym strzałem wyprowadził nas na prowadzenie.
Do końca pozostało 8 min i rywale rzucili się do odrabiania strat. Na szczęście nie daliśmy się do końca już zaskoczyć i mogliśmy w końcu po ostatnim gwizdku sędziego unieść w górę ręce w geście tryumfu.
Tak więc w końcu wygraliśmy. Oby ta wygrana była takim bodźcem dla naszych zawodników i żeby w kolejnych spotkaniach poszli za ciosem.