Mecz rozpoczął się od zmasowanych ataków gospodarzy. Już w pierwszej minucie spotkania próbę strzału na swoim koncie zapisał Marcin Czech. W przeciągu kolejnych sześćdziesięciu sekund dwukrotnie pojedynek z bramkarzem rywali przegrał Łukasz Nocoń, najpierw po udanym pressingu i przejęciu piłki a następnie po rzucie rożnym. Gdy nasi zawodnicy byli nieskuteczni wyręczył ich zawodnik Lublinian, który po wstrzeleniu piłki w pole karne przez Patera zmienił jej tor lotu tak, że zaskoczył własnego bramkarza zaliczając trafienie samobójcze. Po szybkim objęciu prowadzenia nasz zespół został jednak szybko sprowadzony na Ziemię. Kilkanaście sekund po zdobyciu bramki przez nas zespół goście wyrównali. Napastnik rywali uderzył zaskakująco z lewego skrzydła, piłka trafiła do bramki przy słupku mimo interweniującego Zachariasza. Ta szybka wymiana ciosów uspokoiła na chwilę temperament obu zespołów. Kolejne sytuacje miały miejsce dopiero w siódmej minucie gdy dwukrotnie przed stratą bramki ratował nas bramkarz instynktownie odbijając piłkę. Jednak w ósmej minucie nie dał już rady. Po rozegranym rzucie z autu kolejnym atomowym strzałem z dystansu popisali się nasi rywale. Uderzenie znalazło drogę do naszej bramki i wyprowadziło zespół AZS-u na prowadzenie. Mimo bardzo dobrego początku naszego zespołu, po ośmiu minutach rywalizacji przegrywaliśmy 1-2. Kolejne minuty nie przynosiły klarownych sytuacji bramkowych a co więcej to rywale mogli podwyższyć swoje prowadzenie tak jak w 13 minucie gdy groźnie zapowiadającą się akcję rywali przerwał Korzeniowski. Przełamanie przyszło na trzy minuty przed końcem spotkania. Po długim wybiciu piłki z naszej połowy bramkarz rywali chciał popisać się interwencją daleko przed swoją bramką. Nie wykonał tego najlepiej i piłka spadła wprost pod nogi Adam Wędzonego, który strzałem z połowy trafił do opuszczonej bramki. Jeszcze przez przerwą udało nam się wyjść na prowadzenie. Nocoń wykorzystał podanie od Przeniosły i pewnie skierował piłkę do siatki.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy z równie wielkim przytupem jak pierwszą. Już niespełna dwie minuty po gwizdku sędziego Przeniosło podwyższył prowadzenie naszego zespołu na 4-2. Adam, który znany jest ze swojego instynktu snajperskiego nie poprzestał na tej zdobyczy. Kilkanaście sekund później dołożył kolejne trafienie wyprowadzając drużynę na już bardzo pewne prowadzenie 5-2. Goście po utracie tej bramki szybko zdecydowali się wycofać bramkarza i spróbować gry w przewadze. Zagrywka ta nastawiona była na szybkie wypracowywanie sytuacji tak aby pozwolić zawodnikom AZS-u walczyć jeszcze o punkty w tym spotkaniu. Już kilkanaście sekund po jej wprowadzeniu stworzyli pierwsze zagrożenie. Po wstrzeleniu piłki z lewej strony boiska zawodnik gości nie trafił w piłkę będąc przed samą bramką. Swoimi dobrymi interwencjami w kilku kolejnych sytuacjach popisał się też broniący naszej bramki w drugiej połowie Machlowski. Zapędy drużyny z Lublina zahamował Ślęczką wykonując indywidualną akcję zakończoną szóstą bramką dla naszego zespołu. W tym miejscu należy pochwalić bardzo ambitną i godną powielania postawę gości, którzy mimo straty kolejne bramki zaciekle atakowali walcząc cały czas o dobry wynik. Dwie minuty przed końcem spotkania nasz zespół zdobył kolejne dwie bramki trafiając do pustej bramki rywali. Najpierw celnie uderzył Czech, kilkanaście sekund później jego wyczyn powtórzył Pater. Dzięki wysokiemu prowadzeniu trener po raz kolejny mógł skorzystać ze wszystkich zawodników będących w kadrze. Swoje minuty dostali Porębski, Piwowarski, Klim oraz Makowski.