Clearex od samego początku chciał pokazać, kto jest gospodarzem meczu i kto będzie to ustalał warunki gry. Dwa strzały oddane już w pierwszej minucie spotkania przez Mizgajskiego oraz Gładczaka zwiastowały jak będzie wyglądał przebieg meczu. W naszych barwach odpowiedział Jonczyk ale jego próbę zatrzymał golkiper rywali. Chorzowianie starali się wysoko podchodzić do podopiecznych Miłosza Kocota, uniemożliwiając im płynne rozpoczęcie akcji oraz starając się bardzo szybko przejąć piłkę i wyprowadzić łatwą kontrę. Do sytuacji takiej doszło w szóstej minucie gdy piłkę przejął Mizgajski i popędził z nią w stronę bramki gości, na końcu swojego rajdu oddał bardzo mocne uderzenie, które nie zostało zamienione na bramkę tylko dzięki refleksowi naszego bramkarza – Kamila Lasika. Minutę później uderzał Seget a Lasik ponownie zmuszony był interweniować. Dziewiąta minuta meczu przyniosła kibicom zgromadzonym na hali pierwszą bramkę. Łuszczek zagrał na wyprzedzenie przejmując futsalówkę, podał do Ivanova a ten uderzył piłkę tak że wylądowała w siatce LEX Kancelarii. Błyskawicznie do remisu próbował doprowadzić Musiał decydując się na szybki strzał po krótkim zwodzie – niestety jego próba była niecelna. Chwilę później w odpowiedzi bramkę na 2-0 zdobywa Maciej Mizgajski wykorzystując podanie od Gollego. Po utracie drugiej bramki nasz trener natychmiastowo wziął czas. Po przerwie świetnym przejęciem i uderzeniem popisał się Vakhula lecz skuteczną interwencję zanotował na swoim koncie Krzywicki. Kilkanaście sekund później sytuacji sam na sam nie wykorzystuje Wędzony, po drugiej stronie parkietu szansę miał Seget ale uderzył za lekko i jego próba została zablokowana. W kolejnym okresie gry kilka strzałów z dalszej odległości oddał Leszczak, jednakże były one odbijane przez golkipera gospodarzy lub minimalnie niecelne. W ostatniej minucie pierwszej połowy kontaktową bramkę zdobyć mógł Jonczyk ale jego strzał na linii bramkowej zablokował Mizgajski dzięki czemu po pierwszych dwudziestu minutach Clearex prowadził 2-0.
Drużyna LEX Kancelarii wyszła na drugą połowę spotkania w bardzo bojowych nastrojach. Wynik 2-0 w futsalu nie jest wielką stratą i zawodnicy ze Słomnik chcieli ją jak najszybciej odrobić. Niestety dwie minuty po wznowieniu gry do bramki pilnowanej przez Lasika trafił Świtoń podwyższając prowadzenie miejscowych na 3-0. Nasz zespół próbował pokonać Krzywickiego uderzeniami z dystansu – swoje próby oddawali Vakhula, Koval czy Leszczak jednak golkiper gości spisywał się znakomicie między słupkami bramki, co gorsza jego koledzy z ofensywy w dwudziestej siódmej minucie zdobyli czwartą bramkę, której autorem został Golly. Czwarta bramka troszkę dobiła nasz zespół – na pewno nie tak zawodnicy spod szyldu LEXA wyobrażali sobie początek drugiej połowy. Gospodarze starali się iść za ciosem czego efektem była świetna interwencja Lasika przy próbie Świtonia oraz żółta kartka dla Vakhuli, który zatrzymał nieprzepisowo akcję rywali. Gdy kibice powoli zaczynali myśleć, że „jest po meczu” i nasz zespół nie nawiążę już walki podopieczni Miłosza Kocota po raz kolejny pokazali to z czego słyną od początku swojej gry na szczeblu ogólnokrajowym. Wolę walki, zaangażowanie i upór w dążeniu do celu. W trzydziestej pierwszej minucie dwie bramki dla gości zdobył Roman Vakhula dając jasny sygnał, że jeszcze nie wszystko stracone. Nieco ponad minutę później – kapitan Marcin Czech trafił do siatki Chorzowian zmniejszając stratę swojego zespołu do zaledwie jednej bramki. Emocje w Chorzowskiej hali sięgały już zenitu a gdy w trzydziestej piątej minucie wyrównał Leszczak osiągnęły apogeum. Kolejne minuty spotkania to nieustanne ataki LEX Kancelarii. Czech i spółka poczuli wiatr w żaglach i starali się zdobyć kolejne trafienia. Kilka dobrych otwierających podań rozdał wracający do składu po kontuzji Pater. Po jednym z nich do siatki trafić powinien Wędzony jednak tak się nie stało. Swoją szansę na gola miał też Solecki. Niestety po kilkunastu sekundach po raz kolejny sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło iż „nie wykorzystane okazje się mszczą”. W trzydziestej ósmej minucie do siatki po raz drugi trafił Golly ustalając wynik meczu na 5-4. W samej końcówce spotkania nasz zespół próbował gry w przewadze jednak nie przyniosła ona efektu.