Rywalizację bardzo mocno rozpoczęli gospodarze w których barwach dużą energię do gry wykazywał od początku Dominik Solecki. Już w pierwszej minucie uderzył on z ostrego kąta w słupek bramki strzeżonej przez Nawrata. Kilka sekund później Solecki po raz kolejny zdecydował się na próbę strzału tym razem zmuszając do interwencji golkipera gości. W odpowiedzi po dobrze rozegranym rzucie uderzał Popławski. Jego próbę złapał jednak Lasik. Kilka sekund później Pater wyręczył swojego kolegę z zespołu blokując próbę Seidlera. LEX Kancelaria nie pozostała dłużna rywalom. Z ósmego metra uderzył Musiał zatrudniając po raz kolejny Nawrata. W szóstej minucie kibice byli świadkami pierwszej bramki w meczu. Michał Kubik zaskoczył zasłoniętego Lasika, który nie dał rady zatrzymać futsalówki zmierzającej do bramki. Dwie minuty później podwyższyć wynik po uderzeniu głową próbował Franz jednak tym razem refleks naszego bramkarza uratował zespół przed utratą drugiej bramki. W odpowiedzi podopieczni Miłosza Kocota starali się wyjść z bardzo szybką kontrą, którą faulem przerwał Popławski za co został napomniany żółtym kartonikiem. Rekordziści bardzo intensywnie poszukiwali swoich szans na drugą bramkę. Kolejnym groźnym strzałem popisał się Seidler zmuszając Lasika do maksymalnego wysiłku. W tym fragmencie gry nasz zespół próbował odgryzać się poprzez pojedyncze wypady. Po jednym z nich Adam Wędzony uderzył szybko i niesygnalizowanie jednak świetnym refleksem popisał się Nawrat interweniując nogami. Czternasta minuta okazała się bardzo pechowa dla gospodarzy. W przeciągu 15 sekund straciliśmy dwie bramki, pozwalając rywalom uciec na bezpieczną odległość. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się reprezentant Czech – Michal Seidler i było już 3:0. Dwa szybkie ciosy zadane przez Rekordzistów troszkę przystopowały zapędy LEXA. Goście natomiast nie zwalniali tempa ani na sekundę. W końcówce pierwszej połowy szansę mieli Seidler oraz Marek. Po drugiej stronie parkietu pierwszą bramkę dla Kancelarii zdobyć mógł Leszczak jednak uderzył niecelnie. Do szatni gracze ze Słomnik schodzili z trzy bramkowym deficytem.
Drugą połowę mocno rozpoczął nasz zespół, co oczywiście nikogo nie dziwiło gdyż musieliśmy gonić wynik. Już w drugiej minucie tej części gry kolejną fenomenalną interwencją nogami po strzale Vakhuli popisał się Nawrat. Rekordziści próbowali zaskoczyć nasz zespół długim podaniem, czujnie na przed polu interweniował Lasik wybijając piłkę głową. W odpowiedzi bardzo bliski szczęścia był Leszczak ale piłka ponownie minęła słupek bramki. W dwudziestej piątej minucie Popławki fauluje wychodzącego na czystą pozycję Czecha. Sędziowie przerywają grę i ku zdziwieniu trybun nie pokazują kapitanowi gości drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki pozostawiając Rekord w komplecie. LEX Kancelaria dalej próbowała zdobyć swoją bramkę. W dwudziestej siódmej minucie z piłką obrócił się Porębski, wbił piłkę w stronę dalszego słupka tam jednak nie było żadnego z partnerów który mógłby zamknąć akcję. Po drugiej stronie parkietu piekielnie mocno uderzył Marek a Lasik nie próbował złapać piłki lecz jedynie sparował ją za linię końcową. W trzydziestej pierwszej minucie Popławski uderzył z daleka po podaniu Bondara i pokonał naszego golkipera podwyższając prowadzenie swojej drużyny. W przeciągu następnej minuty sędziowie napomnieli żółtymi kartami dwóch zawodników. Najpierw Jana Janovskiego a następnie Romana Vakhulę. Kilkanaście sekund później świetną szansę miał Kubik jednak jego uderzenie z woleja przeleciało wysoko nad bramką. Już w trzydziestej trzeciej minucie trener Kocot zdecydował się zaryzykować i grać w przewadze. Rolę lotnego bramkarza przyjął Sergyi Koval. Pierwszym efektem tej taktyki była żółta kartka otrzymana przez Rafała Franza za faul na Leszczaku. W trzydziestej piątej minucie w Hali Sportowej w Słomnikach odżyły nadzieje na korzystny wynik. Pater dobił strzał Przeniosło, który odbił Nawrat i zdobył pierwszą bramkę dla gospodarzy w tym spotkaniu. Już po krótkiej chwili Przeniosło ponownie spróbował zaskoczyć bramkarza gości jednak ten po raz kolejny pokazał swój kunszt i obronił strzał naszego vice kapitana. Do samego końca spotkania podopieczni Miłosza Kocota grali w przewadze i starali się walczyć o kolejne bramki. Po kilku minutach rolę lotnego bramkarza przyjął Czech, który zanotował nawet dwie interwencje bramkarskie. Najlepszą szansę na drugą bramkę dla LEXA miał Leszczak jednak nie trafił dobrze w piłkę.