W inauguracyjnym meczu I ligi kobiet zespół AZS PWSZ Wałbrzych zremisował z głównym faworytem rozgrywek AZS UJ Kraków 2:2. Spotkanie było bardzo zacięte i ostateczny rezultat jest na pewno sprawiedliwy, szkoda tylko że naszym zawodniczkom mimo, że dwukrotnie wychodziły na prowadzenie nie udało się niestety zdobyć kompletu punktów.
Pierwsza połowa toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, ale mogła się podobać zgromadzonej publiczności. Już w 8’ zawodniczka przyjezdnych wyszła 1x1 z naszą bramkarką Urbańską, ale jej strzał minął słupek bramki. W 19’ zobaczyliśmy pierwszego historycznego gola dla naszej drużyny, a jego strzelczynią była Nikola Pełechata, która wykorzystała dośrodkowanie Pauli Rak i nieporozumienie krakowskiej bramkarki z obrońcą i skierowała piłkę do pustej bramki dając nam prowadzenie 1:0. W 38’ powinno być 2:0 bowiem po rajdzie Miłek i jej bardzo silnym strzale bramkarka AZS UJ z trudem odbiła piłkę wzdłuż linii bramkowej prosto pod nabiegającą Karolinę Borkowską, która jednak z 5 metrów nie potrafiła skierować piłki do siatki. Warty zauważenia był fakt, że mimo kilku niebezpiecznych ataków lewym skrzydłem, krakowianki nie oddały ani jednego celnego strzału na naszą bramkę.
Druga połowa zaczęła się od mocnego akcentu naszej drużynie, kiedy to w 47’po dobrej wymianie piłek miedzy Pełechatą a Miłek , ta druga mocno uderzyła i jej strzał z trudem obroniła golkiperka Popławska. W 49’ w dobrej sytuacji minimalnie przestrzeliła zawodniczka z Krakowa. W 57’ Miłek dostała podanie z głębi pola i znalazła się 1x1 z bramkarką, próbowała ją minąć bowiem ta wyszła daleko przed swoje pole karne, ale niestety Popławska zdołała wybić piłkę. To była idealna sytuacja do zdobycia gola, gdyż Klaudia Miłek miała już tylko przed sobą pustą bramkę i powinniśmy prowadzić 2:0. Jednak w 69’ fantastycznym uderzeniem z narożnika pola karnego popisała się Zapała i piłka odbijając się od wewnętrznej części słupka wpadła do naszej bramki i mieliśmy już 1:1. W 79’ Klaudia Miłek wyszła do znakomitego podania od Pauli Rak, wygrała pojedynek z obrończynią, położyła bramkarkę i strzałem po krótkim rogu wyprowadziła nas na prowadzenie 2:1. Wielkie brawa za tę indywidualną akcję dla naszej napastniczki. Tylko 3 minuty cieszyliśmy się z tego wyniku bowiem po faulu Marty Polkowskiej sędzia podyktowała rzut karny pewnie zamieniony na bramkę przez zawodniczkę gości i jest już 2:2. W ostatnich minutach mocno przycisnęły krakowianki, oddając trzy niecelne strzały z dystansu , a raz pewnie wybroniła uderzenie Urbańska. Jednak to my w 90’ mieliśmy piłkę meczową gdy tuż przed polem karnym Miłek z Brzeską miały przed sobą tylko jednego obrońcę i bramkarkę, ale niestety podanie tej pierwszej nie dotarło do naszej kapitanki i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.