Do końca sezonu coraz bliżej, a Niwa Nowa Wieś wciąż pozostaje bez zwycięstwa na własnym stadionie w rundzie wiosennej. W sobotę była być może nie powtarzalna okazja na zagarnięcie pełnej puli, jednak o losach spotkania w dużej mierze zdecydował jego początek.
Kto wie jak potoczyłby się mecz z Nową Proszowianką gdyby już w trzeciej minucie Bogdan Swarzyński wykorzystał sytuację oko w oko z Kamilem Czarneckim. Zawodnik Niwy otrzymał doskonałe podanie od Przemysława Dudzica, jednak będąc przed bramkarzem gości uderzył płasko i ten popisał się świetną interwencją.
Niespełna dziesięć minut później rozpoczął się koszmar Niwy, która w przeciągu trzech minut straciła dwa gole. W obu przypadkach nie bez winy był Paweł Szczepańczyk, który najpierw nie dosięgnął piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Wtorka, więc Mariuszowi Bieniasowi nie pozostało nic innego jak tylko skierować futbolówkę do siatki z najbliższej odległości.
Trzy minuty później ponownie w rolach głównych wystąpili Bienias ze Szczepańczykiem. Pierwszy zdecydował się na zaskakujący strzał z ponad trzydziestu metrów, a wobec padającego deszczu i śliskiej murawy kolejny błąd popełnił młody golkiper Niwy, który chcąc złapać piłkę, przepuścił ją...między nogami.
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i już pięć minut później nowowsianie wzięli się do odrabiania strat, bowiem goście grali w liczebnym osłabieniu. Wszystko za sprawą usunięcia z boiska Kamila Czarneckiego, który ścigał się do piłki z Bogdanem Swarzyńskim i był od niego szybszy o ułamek sekundy, jednak interweniował ręką poza polem karnym.
Arbiter po konsultacji ze swoim asystentem odesłał go do szatni, a trener gości wobec braku rezerwowego gokipera, musiał wstawić między słupki zawodnika z pola. Padło na Tomasza Przeniosło.
Próbująca prowadzić grę Niwa nie mogła sforsować dobrze ustawionych gości, ale na szczęście udało się to w drugiej minucie doliczonego czasu gry do pierwszej połowy. Wówczas Dudzic zgrał piłkę przed "szesnastkę", a tam nabiegający Bogdan Swarzyński tuż po przyjęciu piłki oddał płaski, silny, a co najważniejsze bardzo precyzyjny strzał tuż obok słupka. Stojącyw bramce Tomasz Przeniosło nawet nie zdążył zareagować.
W drugiej części gry obie ekipy mogły pokusić się o gole. Grająca w przewadze Niwa doprowadziła do remisu dopiero w 81 minucie gry, kiedy Dudzic dośrodkował w "szesnastkę" Proszowianki z lewej strony. Futbolówka przeszła niemalże całe pole karne, a zamykający akcję z prawej strony Piotr Klimczyński ze spokojem przyjął piłkę i płaskim strzałem umieścił ją w bramce. Sobotnie trafienie było pierwszym seniorskim golem dla siedemnastolatka.
Walcząca o zwycięstwo Niwa, mogła w końcówce zostać skarcona, bo goście odważnie kontraatakowali. Po jednej z takich akcji Nowa Proszowianka mogła pokusić się o zwycięstwo, ale Paweł Szczepańczyk zrehabilitował się za "babole" z pierwszej połowy. Młody golkiper Niwy najpierw obronił strzał z pięciu metrów Adama Przeniosło, a następnie sparował na rzut rożny strzał Kamila Macha.
Niwa Nowa Wieś - Nowa Proszowianka 2:2 (1:2)
0:1 - Mariusz Bienias 13'
0:2 - Mariusz Bienias 16'
1:2 - Bogdan Swarzyński 45+2'
2:2 - Piotr Klimczyński 81'
Niwa: Paweł Szczepańczyk - Lucjan Stawowczyk, Jakub Makowski, Wojciech Góral, Paweł Brańka - Bartłomiej Zwaryczuk (64' Łukasz Łęcki), Bartosz Michałek (67' Sebastian Luranc), Mariusz Piskorek, Piotr Merta (46' Piotr Klimczyński) - Bogdan Swarzyński, Przemysław Dudzic.
Proszowianka: Kamil Czarnecki - Tomasz Przeniosło, Mariusz Głąbicki, Mariusz Bienias, Wojciech Jelonkiewicz (10' Michał Bździuła) - Łukasz Krówczyński, Piotr Wtorek, Jerzy Kołakowski, Kamil Mach - Adam Przeniosło, Maciej Przeniosło (70' Piotr Dębski).
Sędziował: Tomasz Kubik (Bochnia)
Żółte kartki: Piotr Merta, Wojciech Góral - Łukasz Krówczyński.
Czerwona kartka: Kamil Czarnecki (21', zagranie ręką poza polem karnym).