W ubiegłą niedzielę udaliśmy się, wraz z wiernymi kibicami, do Grobli na nasz przedostatni mecz w sezonie. Naszym przeciwnikiem była czerwona latarnia b-klasy, czyli drużyna Wisły Grobla. Kto spodziewał się spacerku i łatwych 3 punktów srogo się zawiódł, zamiast łatwego i przyjemnego meczu zobaczyliśmy ciężki mecz walki, w którym wynik zmieniał się co chwila, mecz kilkukrotnie przerywany ze względu na ulewę jaka przetoczyła się przez okolicę.
Ale od początku.Już w pierwszej minucie spotkania, Nieszkowianka wyszła na prowadzenie, po tym jak Jakub Świętek w 35 sekundzie meczu wykorzystał gapiostwo obrońców Wisły, przejął piłkę w polu bramkowym i wepchnął piłkę do bramki obok bezradnie interweniującego bramkarza. Jednak podobnie jak w derbach, szybko strzelona bramka uśpiła naszych piłkarzy, którzy próbowali kontrolować wydarzenia na boisku, jednak coś poszło nie tak i kilkanaście minut później po błędzie naszej linii defensywnej, piłkarze Wisly wyrównali. Jeszcze dobrze nie zdążyliśmy się otrząsnąć po straconej bramce a już, strzałem życia popisał się zawodnik Wisły i niestety musieliśmy odrabiać straty. Co udało się jeszcze przed przerwą, gdy po faulu na Jacku Łachu sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Paweł Przygoda. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Na drugą połowę piłkarze wyszli w rzęsistych opadach deszczu, deszczu który gwałtownie się nasilał i po 5 minutach, sędzia przerwał mecz. Mimo chęci obu drużyn do kontynuowania spotkania, ulewa nie odpuszczała a gdy już przestało padać i można było w miarę spokojnie dograć mecz, okazało się, że murawa zamieniła się w jezioro. Po około 30 minutach konsultacji, negocjacji, sprawdzania poziomu wody w polu karnym, pech chciał, że naszym