Pierwszy oficjalny mecz w tym roku przyszło Nam rozegrać w Rdzawie, gdzie swoje spotkania rozgrywa Trzciana 2000. Po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym, rozegraniu kilku meczów kontrolnych oraz wzmocnieni 4 nowymi graczami przybyliśmy w jednym celu - po zwycięstwo. Nasz rywal pozornie nie powinien budzić w nas strachu, jednak przed pierwszą kolejka po tak długiej przerwie nie można być niczego pewnym. Trener przed meczem miał komfort wyboru podstawowego składu, gdyż do Rdzawy przyjechał komplet 18 zawodników Victorii, czyli dokładnie tylu, ilu pozwalają zgłosić przepisy w protokole meczowym. W składzie znalazło się miejsce dla dwóch debiutantów ( Karola Korty oraz Dawida Brydniaka) a trzeci z nich (Dawid Grzyb) rozpoczął mecz na ławce. W roli kapitana zadebiutował także Arkadiusz Siodlarz.
Początek meczu należał do gości. Zdominowaliśmy gre, chcąc szybko "napocząć" rywala i jak najszybciej objąć prowadzenie. Jedną z lepszych okazji w meczu miał Dawid Brydniak, jednak w dogodnej sytuacji nie zdołał pokonać bramkarza. Udało się to w 24 minucie, kiedy Wiktor Hupało kapitalnie włączył się do akcji ofensywnej lewym skrzydłem a następnie posłał mocną piłkę w pole karne. Dośrodkowanie okazało się zbyt trudne dla goalkeepera gospodarzy, który popełnił błąd i swoją interwencją wpakował piłkę do własnej bramki. Do końca pierwszej połowy gra toczyła się głównie na połowie gospodarzy: cały czas staraliśmy odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie, jednak pomimo kilku okazji po 45 minutach wynik wynosił jedynie 1:0.
W przerwie trener postanowił wykonać dwie zmiany: szanse pokazania swoich umiejętności otrzymał m.in. trzeci z debiutantów- Dawid Grzyb. Victoria wyszła na drugą połowę z podobną motywacją niż w poprzedniej części spotkania. Zawodnicy nie cofnęli się by bronić jednobramkowej zaliczki, lecz starali się podwyższyć wynik spotkania. Niespełna po kwadransie od przerwy ta sztuka się udała: długie podanie za plecy obrońców próbował wykorzystać nasz nowy napastnik. Bramkarz gospodarzy wybronił pierwszy strzał, jednak do piłki szybko dopadł Rafał Natanek i pewnym strzałem wpakował piłkę do siatki. Po drugiej bramce zaczęliśmy grać spokojniej, choć okazji nie brakowało- m.in. z główki próbował nasz świeżo upieczony kapitan. Swoją szanse miał także Karol Korta- po popisaniu się świetnym dryblingiem został jednak sfaulowany. Sędzia w tej sytuacji nie zdecydował się na odgwizdanie "jedenastki". Z upływem czasu gospodarze, czując presję czasu coraz śmielej ruszali do przodu. W 70 minucie spotkania zawodnik Trzciany znalazł się w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem. Niestety interwencja naszego goalkeepera okazała się na tyle feralna i ostra, że sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił napastnik gospodarzy. Bramka kontaktowa jeszcze bardziej zmotywowała gospodarzy, którzy ze zdwojoną siłą ruszyli na naszą bramkę. Remis przynieść mógł strzał zza pola karnego, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Końcówka spotkania była bardzo emocjonująca, jednak świetna postawa naszej defensywy pozwoliła "dowieść" korzystny rezultat do końca.
Dzięki temu zwycięstwu pozostajemy na pozycji lidera bocheńskiej A-klasy. Wynik spotkania potwierdza dobre przygotowanie zespołu na drugą część sezonu a także napawa optymizmem przed następnymi spotkaniami. Kwestia awansu wciąż pozostaje w naszych rękach.