Dużo walki, dużo emocji i dużo bramek mieliśmy w meczu Granit II Bychawa - LZS Krężnica Jara.
Z boiska w lepszych nastrojach schodzili gospodarze, którzy wygrali 5:3 (3:1)
W inauguracyjny mecz lepiej weszła nasz drużyna. Od pierwszych minut „siedliśmy” na gospodarzy a na efekt tego nie trzeba było długo czekać. W 5’ akcję rozpoczął Jan Miernowski, zagrał do Krzysztofa Zagajskiego, ten „poszedł” prawą stroną i będąc już w polu karnym oddał piłkę Dariuszowi Wojciechowskiemu. Nasz napastnik mając przed sobą w zasadzie pustą bramkę nie mógł spudłować.
Początek wymarzony, ale dalej było co raz gorzej. Granit II zaczął przejmować inicjatywę, z której początkowe wiele nie wynikało – poza niecelnymi strzałami. Aż do 19’, w której gospodarze doprowadzili do remisu. Pomógł im niestety Robert Prus, który tak nieumiejętnie wyprowadzał piłkę, że bychawianie przejęli ją przed naszym polem karnym i strzelili na 1:1. Ledwie pięć minut potem było już 2:1 dla bychawian. Tym razem po rzucie rożnym i strzale głową.
Na przerwę mogliśmy schodzić w nienajgorszych nastrojach. Wystarczyło tylko wykorzystać „wielbłąd” miejscowego piłkarza, który przed własnym polem karnym podał wszerz – wprost pod nogi zawodnika Krężnicy. Niestety mający 100% sytuację Zagajski strzelił słabo i prosto w bramkarza. A gospodarze odpowiedzieli akcją, która przy nienajlepszej postawie naszej obrony dała im kolejnego gola.
Na drugą połowę Krężnica wyszła z dwoma nowymi zawodnikami i zaczęła się ta cześć meczu podobnie jak pierwsza – od gola dla gości. W 50’ w zamieszaniu pod bramką ręką zagrał piłkarz z Bychawy, a karnego wykorzystał Wojciechowski.
Gdy wydawało się, że może teraz złapiemy wiatr w żagle to w 54’ Granit II znowu nam uciekł. Gospodarze przejęli piłkę – naszym zdaniem nieprzepisowo, więc czekaliśmy na gwizdek sędziego. To chwilowe zawahanie zostało bezlitośnie wykorzystane przez bychawian.
Ale emocje się nie skończyły. W 61’ znów odzyskujemy nadzieję – głównie dzięki bramkarzowi z Bychawy, który na tyle nieumiejętnie łapie futbolówkę zagraną przez Damiana Chmiela, że te wypada mu z rąk. Do piłki dopada Miernowski i umieszcza ją w pustej bramce.
Kolejny raz jesteśmy blisko i znów powtórka z rozrywki. Nie pierwsza w meczu próba złapania gospodarzy na spalonym – w 70’ Granit II cieszy się ze swojej piątej, ostatniej w meczu, bramki.
Kolejny raz nasz mecz z Granitem II był pełen walki i emocji. Niestety dziś popełniliśmy za wiele błędów, żebyśmy mogli myśleć o dobrym wyniku. Szczególnie szkoda pierwszej połowu, w której bychawianie uciekli nam na dwa gole co w pewien sposób ustawiło dalszy przebieg meczu.