Premierowe zwycięstwo na wiosnę, okupione niepotrzebnymi kontuzjami, wynikającymi z przyzwolenia arbitrów na brutalną grę. Tak najkrócej można podsumować wydarzenia z meczu 17. kolejki pomiędzy "Jodłą" Przychojec a LZS "Polonią" Przędzel.
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy dość niespodziewanie objęli prowadzenie już w 6' minucie.
0:1 (6' minuta) - goście
Miejscowi ruszyli do odrabiania strat, stwarzając sobie coraz dogodniejsze sytuacje. Tak było m.in. w 18' minucie, kiedy to Mariusz Płoszaj przechwycił futbolówkę i szybkim podaniem uruchomił Krzysztofa Plichtę. Strzał kapitana "Jodły" padł jednak łupem golkipera gości.
Zawodnicy z Przędzela nie przebierali w środkach, próbując zatrzymać akcje przeciwnika. Ucierpieli m.in. Marcin Ładak, Krzysztof Plichta oraz Tomasz Leśko, który - próbując uniknąć ostrego wślizgu rywala - nabawił się urazu kolana. Po jednym z takich zagrań krwią zalał się Jan Szostak, który otrzymał potężny cios w twarz. O kontynuowaniu gry nie było już mowy. Dodatkowo konieczne było wezwanie służb ratunkowych celem opatrzenia zawodnika. Diagnoza okazała się brutalna - złamany nos...
Pierwsza wymuszona zmiana - na boisku pojawił się Jakub Korchowiec (35' minuta).
Minutę później nastąpiło przełamanie - Tomasz Leśko świetnym podaniem obsłużył Krzysztofa Plichtę, który wyrównał stan meczu.
1:1 (36' minuta) - Krzysztof Plichta / asysta Tomasz Leśko
Po 120' sekundach ponownie zakotłowało się pod bramką Przędzela - Mariusz Płoszaj został nieprzepisowo zatrzymany w polu karnym! Pewnym egzekutorem 11-tki okazał się Patryk MArcinowski!
2:1 (38' minuta) - Patryk Marcinowski / rzut karny
Uraz Tomasza Leśko okazał się na tyle poważny, że uniemożliwiał mu kontynuowanie gry, stąd konieczność przeprowadzenia kolejnej wymuszonej zmiany. Na boisku zameldował się Paweł Żuraw (44' minuta), który swoją grą wprowadził sporo ożywienia. W międzyczasie rywale doprowadzili do remisu, wykorzystując zamieszanie po rzucie wolnym
2:2 (44' minuta) - goście
W przerwie spotkania okazało się, że niezdolny do kontynuowania gry jest Marcin Ładak - kontuzja kostki. Trzecia wymuszona zmiana okazała się jednak wyjątkowo szczęśliwa. Na murawie zameldował się Łukasz Kaczor (46' minuta), który odmienił losy tego spotkania.
W drugiej części meczu świetnymi akcjami popisywał się także Paweł Żuraw, którego rajdy raz za razem rozrywały obronę przeciwnika. Goście także nie składali broni, stwarzając sobie dwie groźne sytuacje - najpierw Piotr Kaczor w świetnym stylu zatrzymał rywala w sytuacji 'sam na sam', zaś kilka chwil później przeciwnicy obili poprzeczkę bramki strzeżonej przez golkipera "Jodły"!
Miejscowi na kolejne prowadzenie wyszli w 70' minucie, kiedy to po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Krzysztofa Plichty. Kapitan "Jodły" zdecydował się na szybki strzał, piłkę umiejętnie zastawił Łukasz Kaczor, czym zmylił bramkarza i ta zatrzepotała w siatce!
3:2 (70' minuta) - Krzysztof Plichta
Wynik ustalony został na 5' minut przed końcem spotkania, kiedy to Franciszek Sarzyński dalekim podaniem wypatrzył Łukasza Kaczora, który przepięknym strzałem z powietrza zdobył najpiękniejszą bramkę w tym spotkaniu!
4:2 (85' minuta) - Łukasz Kaczor / asysta Franciszek Sarzyński
__________________________________________________________________________________
Forma "Jodły" zwyżkuje, co widać w każdym kolejnym meczu. Martwią jednak oraz irytują niepotrzebnie odniesione kontuzje. Wynikają one z przyzwolenia arbitrów na ostrą grę. Tyle się ostatnio mówi o naruszeniach nietykalności cielesnej sędziów. Praktycznie nie ma tygodnia, by nie usłyszeć o takim - niewątpliwie nagannym - zdarzeniu.
Należałoby się jednak zastanowić nad ich przyczyną. Jeżeli arbitrzy doprowadzają do niepotrzebnej boiskowej agresji to nie ma się co dziwić, że i zawodnikom puszczają nerwy.
Ambicja ambicją, ale to tylko sport amatorski, w którym poszanowanie zdrowia przeciwnika powinno być na pierwszym miejscu...