Przyjęło się, że 13 to pechowa liczba. Żaden z kierowców Formuły 1 nie jest oznaczony takim numerem, kolarze w celu odwrócenia pecha odwracają trzynastkę do góry nogami. W rozgrywkach ligowych niestety tego numeru ominąć się nie da, jakaś drużyna zająć to zaszczytne miejsce musi (oczywiście jak liga liczy przynajmniej 13 zespołów). Skoro jest to miejsce zaszczytne i ponadto mogliśmy oszczędzić cierpienia innym drużynom,postanowiliśmy to miejsce okupić. Ale jest także inny szkopuł. Od wielu lat mówi się o takim myku, że na koniec sezonu odwrócą tabelę. Gorączkowo na to czekamy i jesteśmy przygotowani. Mamy przedostatnie miejsce, czyli jak tę tabelę odwrócą, mamy awans. Odwróć tabelę, Strażak prawie na czele (znowu prawie; nawet ostatniego miejsca zająć nie umiemy sic!). Czekamy z niecierpliwością na decyzję podokręgu.
Wracamy do sobotniego meczu. Już dawno zapewnialiśmy sobie utrzymanie i dlatego chcieliśmy zagrać ładnie i efektownie dla naszej publiczności. Widzowie też chyba to przewidzieli i powiedzieli sobie: "skoro wysokiego poziomu nie będzie, to po co przychodzić?". Nie dziwota więc, że przyszło ich około 10. I dokładnie tak, mecz nie stał na wysokim poziomie. Szyja nie boli po szukaniu piłki w powietrzu, bo chodziła ona głównie po murawie. Nawet my niekiedy potrafimy nie kopać się po głowach (no dobra poza jednym zawodnikiem, ale o tym później). Prawie obyło się bez grania długich piłek na fafu, ale jednak bramki padały. I to aż CZTERY strzeliliśmy. Aż żal, że koniec sezonu, kiedy Strażak w formie. Trudno. Jednak nasi zawodnicy muszą być przygotowani na ewentualne zastąpienie naszych kadrowiczów na mundialu. Jak czekamy na informację o odwróceniu tabeli Serie B, tak również czekamy na telefon od Nawałki.