Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Stworzyliśmy sobie kilka bardzo fajnych sytuacji do zdobycia goli, co przełożyło się na trzy zdobyte bramki. Najpierw po wspaniałej drużynowej akcji, na listę strzelców wpisał się Marcin Szubert. 10 minut później Daniel Adamczyk trafił nie do obrony w samo okienko, a w ostatniej akcji pierwszej połowy ponownie na listę strzelców wpisał się Szubert, wykorzystując dobre podanie od Mikity.
Początek drugiej połowy też wydawał się układać po naszej myśli, ale w 60 minucie czerwoną kartkę za niebezpieczne wejście wyprostowaną nogą ujrzał Marek Mosur i zaczęły się problemy. Zamiast spokojnej gry, zrobiła się niepotrzebna nerwówka.
W ciągu dwóch minut goście zdobyli dwa gole, oba po wrzutkach z rzutów rożnych. Wydawało się, że przyjezdni pójdą dalej za ciosem i zdobędą wyrównującego gola, ale na szczęście z pomocą "przyszedł" nam bramkarz Sokoła, który najpierw źle łapał piłkę, a chcąc naprawić swój błąd, powalił w polu karnym Marcina Muchę i sędzia nie mając wyboru wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem podwyższył nasze prowadzenie.
Po stracie czwartej bramki z gości wyraźnie uszło powietrze, ale byli jeszcze w stanie w 93 minucie zdobyć kontaktowego gola, na szczęście jednak zaraz potem sędzia zakończył spotkanie i mogliśmy się w końcu cieszyć z upragnionych 3 pkt.
Po pierwszej połowie wydawało się, że spokojnie dowieziemy wygraną do końca, stało się inaczej, jednak najważniejsze są punkty, które były bezwzględnym warunkiem by myśleć o skutecznej walce o utrzymanie w rundzie wiosennej.
Był to ostatni mecz Czarnych w tym roku. Teraz czeka nas kilka miesięcy przerwy, jednak z całą pewnością będzie to bardzo pracowity okres dla wszystkich związanych z naszym klubem. Możemy obiecać kibicom, że zrobimy wszystko by zachować ligowy byt/