W słoneczne sobotnie popołudnie nasi zawodnicy udali się do Piekar Śląskich, aby zmierzyć się z tamtejszym KS-em. Od kilku lat potyczki Olimpii Boruszowice i KS Piekary kończą się wynikiem remisowym. Tradycji stało się zadość, ponieważ i tym razem wynik meczu to 2 do 2. Piekarzanie mecz rozpoczęli spokojnie. Długo rozgrywali piłkę na swojej połowie boiska, przygotowywali każda akcję wolno, ale starali się to robić dokładnie. Nasz zespół zupełnie inaczej podszedł do gry. Wyczekiwaliśmy na błąd zawodników gospodarzy, tak by po przejęciu piłki wyprowadzić szybki kontratak. Doskonale w tej roli spisywał się Mati Stolka, który po przejęciu piłki w około 20 minucie spotkania zagrywa do Janusza Barańskiego, a ten fenomenalną asystą obsługuje Marcina Swata. Marcin zupełnie nietypowo dla siebie poszedł lewą flanką i uderzył po długim rogu bramki, obok bezradnego bramkarza gospodarzy. Prowadzimy 1 do 0. Po strzelonej bramce nasz zespół niepotrzebnie cofnął się jeszcze głębiej na swoją połowę. Zespół z Piekar zaczął osiągać przewagę w posiadaniu piłki, ale także mieli kilka stałych fragmentów gry, które wykonywali bardzo dobrze. Na posterunku był jednak albo Marek Kempa albo nasi defensorzy, którzy odpierali ataki gospodarzy. Niestety, kiedy wydawało się, że Olimpia dowiezie ten wynik do przerwy, gospodarze zdobywają bramkę wyrównującą. Bramka ta jest jednak bardzo kontrowersyjna, ponieważ przy strzale zawodnika z Piekar Śl. faulowany był nasz bramkarz. Niestety sędzia uznał bramkę, a Marek Kempa z stłuczona ręką musiał bronić cały mecz. Warto dodać, że w pierwszej połowie my mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje. Jedną marnuje Janusz Barański, któremu przy próbie lobu bramkarza zabrakło paru milimetrów? centymetrów? Drugą miał Dawid Handziuk, który piekielnie mocnym strzałem minimalnie przestrzelił w dogodnej sytuacji. Druga połowa wygląda bardzo podobnie jak pierwsza część meczu. Zawodnicy z Piekar budują swoje akcje od tyłu, my natomiast realizujemy to co założyliśmy przed meczem. W około 60 minucie spotkania Janusz Barański dostaje z głębi pola górną piłkę, którą bez przyjęcia uderza technicznie. Piłka lobuje bramkarza gospodarzy, a Janusz po fantastycznej bramce wyprowadza nasz zespół na prowadzenie. Po strzelonej bramce nasz zespół mógł strzelić kolejną bramkę, niestety precyzyjnego dośrodkowania Sławka Marutschke nie wykorzystuje Marcin Swat, który minimalnie przestrzelił głową nad bramką przeciwnika. Kiedy wydawało się, że nasz zespół wywiezie z tego trudnego terenu trzy punkty, nasi rywale w całkowicie niegroźnej akcji zdobywają wyrównującą bramkę i ustalają wynik meczu na 2 do 2.
Podsumowując, nasz zespół rozegrał jak wspomniałem na trudnym terenie z dobrą, solidną drużyną przyzwoite zawody. Na pewno znów szkoda straconych bramek, przy których zabrakło koncentracji w kryciu. Cieszy jednak może nie tyle co gra naszego zespołu, ale stwarzane sytuacje bramkowe. W każdym meczu mamy ich kilka, i zawsze przynajmniej te dwie wykorzystujemy. Cieszy również to, że nasi napastnicy rozumieją się ze sobą coraz lepiej, a dzisiaj naprawdę pokazali że są bardzo zgrani. Szkoda, że po meczu z Andaluzją, kiedy nasza defensywa zagrała na zero z tyłu nie udało się podtrzymać tej powtarzalności, bo właśnie to jest kluczem do pełnego sukcesu. Niestety na ten stan rzeczy przede wszystkim wpływ ma to, że w każdym meczu nasza defensywa gra w innym ustawieniu. Na przykład w sobotę zabrakło w porównaniu z poprzednim meczem Andrzeja Szufli (nieobecny) i Sławka Marutschke (grał na środku pomocy), a doszli Andrzej Stiler oraz Dawid Handziuk. Łukasz Ziob w sobotę zagrał na środku obrony, kiedy tydzień temu grał na lewej flance. Są to oczywiście zmiany wymuszone nieobecnością zawodników, jednak uważam, że w dużej mierze rzutują na zachowania taktyczne poszczególnych zawodników. Jeśli chodzi o grę naszych przeciwników, to jak wspomniałem prezentują solidny futbol. Długo utrzymywali się przy piłce, mieli przewagę w posiadaniu piłki, stworzyli kilka groźnych sytuacji, a przede wszystkim mają bardzo dobrze dopracowane stałe fragmenty gry, z których dzisiaj jednak bramka nie padła. Remis na wyjeździe z takim zespołem to
dobry rezultat, niestety remis to jednak tylko jeden, mały punkcik, a nam potrzebne są zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że zwycięstwo będzie w naszym kolejnym meczu, w którym spotkamy się z drużyną Rozbarku Bytom w Boruszowicach w przyszłą sobotę. Zapraszam na to spotkanie bardzo serdecznie.