W sobotnim spotkaniu o „sześć punktów” nasz zespół pokonuje na wyjeździe drużynę Przyszłości Nowe Chechło 5 do 2. Już w 10 minucie meczu do fantastycznie zagranej piłki przez Seby Świerca dochodzi Janusz Barański i nie dając szans bramkarzowi wyprowadza naszą drużynę na prowadzenie. Nasi zawodnicy zamiast iść za ciosem oddają inicjatywę gospodarzom, którzy wyrównują stan meczu po rzucie karnym. Na szczęście nasza drużyna znów zaczyna grać swoje, co w około 30 minucie meczu przynosi korzyść w postaci drugiej bramki. Autorem jej jest ponownie Janusz Barański, który indywidualną akcją kładzie na ziemi kolejnych zawodników gospodarzy łącznie z bramkarzem i pakuje piłkę do pustej bramki. Po kilku dogodnych sytuacjach sytuacjach z naszej strony m.in. Olivera Stawiciego, Janusza Barańskiego oraz Seby Świerca wynik pierwszej połowy ustala Marcin Swat. Druga połowa zaczyna się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcą strzelić kontaktową bramkę. Udaje im się to w około 60 minucie meczu, po szybkiej i składnej akcji. Okres gry między 60 a 70 minutą jest dla naszego zespołu fatalny. Pozwalamy gospodarzom naprawdę na zbyt wiele. Zawodnicy w tym fragmencie spotkania mają dwie znakomite okazje do strzelenia bramki. Pierwszą nie wykorzystuje napastnik Chechła a drugą w fantastyczny sposób broni Marek Kempa. Na szczęście w 75 minucie meczu do głosu dochodzi nasza drużyna. Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony głową przepiękną bramkę zdobywa Marcin Swat. A wynik meczu w 85 minucie spotkania ustala po „rozklepaniu” defensywy Chechła Andrzej Szufla, dla którego jest to pierwsza bramka w tym sezonie. Tym bardziej jak powiedział po meczu ma ona swoją dedykację. Warto również wspomnieć o fantastycznym strzale naszego kapitana Krzyśka Maruszewskiego, który fenomenalną interwencją broni golkiper miejscowych.
Podsumowując, pomimo osłabień kadrowych nasz zespół zagrał dziś dobre spotkanie. Szczególnie należy pochwalić naszych napastników, którzy jak wspomniałem już w wcześniejszych relacjach tworzą naprawdę groźny duet w naszym zespole. Trener Arek Kołton wrócił do dawnego ustawienia, ponieważ ostatnie dwa spotkania popularny Swacik grał w środku pola. Z konieczności na prawej flance zagrał Andrzej Szufla, który pozytywnie wywiązał się ze swoich obowiązków, strzelając nawet bramkę. Cieszy również gra Seby Świerca, widać że przeciągającą się kontuzja poszła w zapomnienie, a sam zawodnik wrócił do gry jaką przyzwyczaił nas od początku przyjścia do naszego klubu.