VS
Niedziela 21 września 2014r. Nie należała do udanych dla Juniorów Starszych Czarnych 1910 Jasło. Nie sprzyjała zawodnikom również aura, bowiem przez 3/4 czasu spotkania padał deszcz. Na swoim terenie jasielska drużyna podejmowała Igloopol Dębicę. Nie można powiedzieć, aby drużyna nie była zmotywowana mając na uwadze całkiem niezły start w nowym sezonie. Pierwsza odsłona obfitowała w początkowym okresie w ataki drużyny przyjezdnej. Pierwszą groźną sytuację wypracowali sobie zawodnicy Igloopolu w 9 minucie. Na szczęście zawodnik atakującej drużyny nie wytrzymał ciśnienia i posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką bramki bronionej przez Niemczyńskiego. Wysiłki gości zostały zmaterializowane w 14 minucie, kiedy po kolejnej stałym fragmencie gry Nalepa otrzymał podanie z rzutu rożnego od Dawida Szczepanika (nie mylić z zawodnikiem Czarnych Jasło) i precyzyjnie umieścił w siatce za Niemczyńskim. Tym samym oprócz strug deszczu z obłoków, wylany został "kubeł zimnej wody" na naszych zawodników. Igloopol nie poprzestał na zdobytej bramce, bo dwie minuty później kolejny strzał postraszył naszą defensywną formację, po którym futbolówka poszła rykoszetem po poprzeczce. Z minuty na minutę nasza drużyna nabierała pewności siebie stając się równorzędnym partnerem w grze, czego efektem było wyrównanie wyniku po stałym fragmencie gry. W okolicy lewej linii bocznej, w odległości około 30 metrów od bramki gości rzut wolny wykonuje Marcin Garbarz. Wrzutkę w pole karne przechwytuje Szymek Pham Van strącając piłkę do siatki Cichowskiego. W 22 minucie mamy 1:1 dobry wynik i gra rozpoczyna się od początku. Do końca pierwszej połowy drużyny prowadziły wyrównaną grę, stwarzając sobie dogodne sytuacje na zdobycie bramki. Po obu stronach skutecznie broniono się przed utratą gola. Po 45 minutach arbiter główny Artur Szelc sygnalizuje koniec I odsłony zapraszając zawodników na zasłużoną przerwę. 23 minuty drugiej odsłony nie zmieniają obrazu gry z końcówki I połowy. Nasi zawodnicy stworzyli kilka sytuacji, które napawały nadzieją na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. 68 minuta przynosi jednak zmasowany atak gości, który kończy się tzw. "obroną Częstochowy" - bohaterem tej akcji jest m.in. Arek Mocek, który wybija piłkę zmierzającą wprost do bramki, dzięki czemu utrzymujemy remis na boisku. Trzy minuty później kolejna nerwowa sytuacja pod bramką Damiana Niemczyńskiego. Udaje się również opanować i tę sytuację. Niestety od tego momentu nastąpiła destabilizacja w grze jasielskiej drużyny, czego efektem było wykorzystanie błędu w obronie Wrony w odległości ok. 20 metrów od własnej bramki. Futbolówkę przejmują goście, Kołodziej podaje do Draguły, a ten pognębia naszą obronę kierując piłkę do naszej siatki. Od 79 minuty przegrywamy 1:2. Trener Dyląg próbuje wstrząsnąć zespołem wprowadzając kolejne zmiany zawodników. Jednak rozkojarzony zespół Czarnych Jasło nie potrafił otrząsnąć się do końca spotkania. Przedłużenie regulaminowego czasu gry nie przyniosło zmiany wyniku. Nasi juniorzy tym razem musieli uznać wyższość przeciwnika, schodząc pokonanym z własnej murawy.
Z przyjemnością po raz kolejny przychodzi mi wystawić dobrą ocenę obsadzie sędziowskiej tego spotkania. Cały mecz prowadzono bez irytujących oba zespoły uchybień. Być może nadchodzi nowa jakość prowadzenia zawodów, przynajmniej w lidze juniorów. Nad prawidłowym przebiegiem meczu czuwali arbitrzy z Podokręgu Krośnieńskiego, tj. Artur Szelc - sędzia główny, Sławomir Kiełtyka i Daniel Nowak - sędziowie liniowi. Panowie tak trzymać.
Do zawodników Czarnych Jasło apel: Panowie resetujemy się, nie będziemy śpiewać "nic się nie stało", trzeba bowiem lać pot na treningach bo bez tego można tylko pograć sobie w rozgrywkach szkolnych lub osiedlowych. I liga zobowiązuje, to powinien być prestiż dla zawodnika, a nie męka. Nie należy również szukać błędów kolegów, tylko zastanowić się co ja jeszcze mogę zrobić, aby było lepiej kolejnym razem. Próba charakterów naszych zawodników nastąpi w dniu 01 października 2014r., kiedy to trzeba się zmobilizować i stawić na daleki wyjazd do Tarnobrzega. Do dzieła…. !