Baszta Przedecz pokonała na wyjeździe drużynę "Czarnych" Brzeźno 3:2. Wszystkie bramki dla gości zdobył Wiktor Zasada. Warto zaznaczyć, że zwycięski gol padł w 90 minucie spotkania.
Na pierwszy mecz sezonu Baszta udała się w osłabionym składzie, a największą stratą był brak podstawowego bramkarza Krystiana Karolaka. Z konieczności jego miejsce między słupkami zajął nominalny obrońca Rafał Górniak. Od pierwszych minut to drużyna z Przedcza nadawała ton grze, raz za razem groźnie atakując. Pierwszą dobrą okazję miał Krzysztof Szczepaniak, który otrzymał prostopadłe podanie od Wiktora Zasady, ale jego strzał powędrował obok słupka bramki rywali. W 20 minucie meczu Baszta objęła prowadzenia, tym razem to Krzysiek podawał z rzutu rożnego, a Wiktor strzałem głową nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Kilka minut później dobrą akcję prawym skrzydłem przeprowadził Rafał Pietrzak, po czym zszedł do środka, ale jego strzał z 20 metrów z największym trudem obronił bramkarz "Czarnych". Gospodarze w pierwszej części gry nie oddali żadnego groźnego strzału na bramkę Baszty.
Druga część meczu rozpoczęła się tak jak pierwsza, czyli od ataków gości. Gracze z Przedcza często gościli pod polem karnym rywala, ale skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Dużo ożywienia w poczynania Baszty wprowadził Karol Janicki, który zastąpił Patryka Barańskiego. I to właśnie "Janek" w 60 minucie dynamicznie wszedł w pole karne piłkarzy z Brzeźna, po czym został bezpardonowo powalony na murawę. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna - rzut karny. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł ten, który nie zwykł się mylić, czyli Wiktor Zasada. Niestety tym razem piłka powędrowała obok słupka bramki gospodarzy. Znane piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą tym razem i tym razem się sprawdziło. Pomocnik "Czarnych" Sylwester Grabiński strzałem z 18 metrów pokonał Rafała Górniaka. W 75 minucie miało miejsce wydarzenie, które rzadko możemy obserwować na piłkarskich boiskach. Piłkarze z Przedcza konstruowali kolejną akcję, ale sędzia spotkania przerwał ją, ponieważ na boisku leżał jeden z graczy gospodarzy. W duchu fair play "Czarni" powinni oddać piłkę gościom, jednak tego nie uczynili, a Michał Jaroszewski znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem, którego pewnie pokonał. Ta sytuacja jeszcze bardziej pobudziła w piłkarzach Baszty chęć wygranej. Już 5 minut później po zamieszaniu w polu karnym Tomasz Krawiecki zagrał piłkę głową do Wiktora Zasady, a ten pewnym strzałem przy słupku doprowadził do wyrównania. Ostatnie minuty były pełne emocji, zarówno tych piłkarskich, jak i pozasportowych. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, Karol Janicki daleko wrzucił piłkę z autu w pole karne, a tam Wiktor uprzedził goalkeeper`a gospodarzy i skompletował hat-tricka. Mogło się wydawać, że to koniec emocji w tym spotkaniu, jednak nic bardziej mylnego. Po wrzutce z rzutu wolnego w nasze pole karne niepewnie interweniował Rafał Górniak, który wypuścił piłkę z rąk. W ogromnym zamieszaniu najpierw piłkę z linii bramkowej wybił Tomasz Krawiecki, jednak trafiła ona w jednego z graczy "Czarnych" i wróciła niczym bumerang, przed znakomitą sytuacją stanął piłkarz Brzeźna, ale ofiarną interwencją popisał się Konrad Chmara, który swoim ciałem zablokował piłkę. Po tej sytuacji sędzia zakończył mecz i Baszta odniosła bardzo cenne zwycięstwo na trudnym terenie.
Czarni Brzeźno - Baszta Przedecz 2:3
Baszta: Rafał Górniak - Konrad Chmara, Tomasz Wróblewski, Tomasz Krawiecki, Dawid Wróblewski - Patryk Barański (55' Karol Janicki), Piotr Krawiecki, Mariusz Dorabiała, Rafał Pietrzak - Krzysztof Szczepaniak (88' Piotr Kazimierczak), Wiktor Zasada