Koniczynka znów górą!
W ramach 9. kolejki Koniczynka Ocice podejmowała na własnym boisku drużynę LZS Kotowa Wola. Liczyliśmy na ciekawe widowisko sportowe, bo przeciwnik wydawał się wymagający. Okazało się jednak, że drużyna LZS-u przyjechała tylko z 10 zawodnikami, mało tego bramkarz miał po raz pierwszy stać na bramce :) Takiego podejścia do meczu ze strony drużyny zajmującej 3. miejsce w tabeli nie spodziewał się nikt. Nie mniej jednak wymagana ilość zawodników do gry była i można było przystąpić do rozegrania tego spotkania. Koniczynka rozpoczęła ten mecz w nieco innym niż zwykle ustawieniu, ponieważ na pozycję defensywnego powrócił Łukasz Dziadura.Michał Łuciów został przesunięty nieco wyżej, natomiast Kamil Szczepanek miał szansę sprawdzić swoje umiejętności w ataku tworząc duet z Krzyśkiem Barnasiem. Grę rozpoczęli zawodnicy z Kotowej Woli, jednak nie potrafili zbyt długo utrzymać się przy piłce. Koniczynka ruszyła do ataku, jednak ciężko było przedostać się bliżej bramki przeciwników, gdyż postawili oni zdecydowanie na grę defensywną. Marcin Ordon kilka razy oddawał starzały z dystansu, jednak nie były one na tyle celne i groźne by pokonać bramkarza LZS-u. Zawodnicy Kotowej Woli szukali okazali do zdobycia bramki po stałych fragmentach gry, jednak nie przynosiło to zamierzonego skutku. Idealną okazję do zdobycia gola dla naszej drużyny miał w 15' Krzysiek Barnaś gdy przelobował bramkarza, ale piłka niestety minimalnie przeszła obok bramki. Odgłos zawodu słychać było wśród miejscowych kibiców, którzy wyczekiwali tego pierwszego gola. Kolejne akcje przeprowadzane przez naszych zawodników kończą się niecelnymi strzałami m.in. Łukasza Dziadury, Krzyśka Barnasia i Kamila Szczepanka, ale można powiedzieć, że "bramka wisi w powietrzu". W39' spotkania w końcu nadchodzi długo wyczekiwany moment. Piotr Krytusa dorzuca piłkę w pole karne, ale piłkę głową wybija zawodnik Kotowej, jednak na tyle niefortunnie, że spada ona pod nogi Szczepana. Ten mija swojego przeciwnika i oddaje strzał w stronę bramki, którypróbuje wybronićzawodnik LZS-u, aledobrze ustawiony Piotrek Drzewiński dobija tą piłkę i wychodzimy na prowadzenie 1:0. Podbudowani strzelonym golem zawodnicy Koniczynki zaczynają jeszcze bardziej naciskać na swojego rywala, co w efekcie przynosi kolejną bramkę. Tym razem bramkarza z Kotowej Woli pokonuje głową Krzysiek Barnaś i w 43' mamy już 2:0. Po zmianie stron Koniczynka znów odważanie rusza do ataku. W 49' Michał Łuciówniespodziewanie pokonuje bramkarza i zdobywa ładnego gola z odległości ok. 35 metrów, dając tym samym prowadzenie 3:0. I tu nasuwa się pytanie: czy to był strzał czy dośrodkowanie? :) W 55' bliski zdobycia gola dla Koniczynki był Łukasz Dziadura, jednak piłka odbija się od poprzeczki. W 64' plac gry opuszcza Ibisz, a w jego miejsce wchodzi Mateusz Brania. Chwilę później Trener dokonuje kolejnej zmiany - za Radka Maciągowskiego wchodzi Alek Kołodziej. W 69' kolejną szansę na zdobycie gola marnuje Brania, który niecelnie uderza piłkę głową. W 72' na boisku pojawia się Janek Kołodziej zmieniający Marcina Ordona, a w 76' do zespołu dołącza Wiktor Żwirek, który wchodzi za Kamila Szczepanka. Przed nami niecały kwadrans do końca meczu, a w grę Koniczynki wkrada się trochę chaosu. Zbyt wysoko wysunięta drużyna umożliwia Kotowej Woli przeprowadzenie kilku kontrataków, jednak wszystkie strzały pewnie broni Patryk Turek. Końcowe minuty nie wnoszą nic do gry obu zespołów i mecz kończy się wynikiem 3:0. Koniczynka po raz kolejny triumfuje i zdobywa cenne 3 punkty, które dają jej awans na 4. miejsce w tabeli.
Piotrek Drzewiński na 1:0
Krzysiek Barnaś na 2:0