W 18 kolejce krakowskiej klasy okręgowej zespół Podgórza uległ przed własną publicznością ekipie Borku Kraków 3:2. Gracze z Dekerta, którzy wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo mieli do tego okazję w tym spotkaniu, gdyż rywal nie był drużyną przewarzającą.
Początek spotkania to kilka stałych fragmentów gry z obu stron, które nie przyniosły wielkiego zagrożenia. Pierwsza klarowna okazja bramkowa miała miejsce w 9 minucie, kiedy to dwójkową akcję przeprowadzili Bartyzel i Miroshnychenko, a gola zdobył ten pierwszy kierując piłkę między nogami interweniującego Grabowskiego.
W 13 minucie po długim zagraniu z prawej strony, niepilnowany Bartyzel próbował przelobować Grabowskiego, ale w ostatniej chwili Kotiv wybił futbolówkę z linii bramkowej. W 20 minucie Podgórze wyprowadziło kontratak, po którym na bramkę uderzał Ochałek, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Cztery minuty później gospodarzom udało się wyrównać. Cichoń zagrał długą piłkę, która przeszła za linię obrony, dopadł do niej Ochałek próbując uderzać na bramkę, jednak piłka odbiła się od interweniującego bramkarza. Na szczęście spadła pod nogi Sapały, który skierował ją do pustej bramki.
Po chwili z woleja uderzał Niemirski, ale czujny na posterunku był Ropek. W 34 minucie mieliśmy bardzo podobną sytuację do tej bramkowej, tylko futbolówkę wybijał Grabowski, a Ochałek tym razem został sfaulowany w polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił Bańka.
Jeszcze raz przed przerwą strzału z dystansu próbował Niemirski, ale przy tej próbie nie trafił w bramkę. Tuż przed końcem pierwszej połowy w polu karnym sfaulowany został Bartyzel i arbiter podyktował jedenastkę dla rywali. Pewnym egzekutorem okazał się Miroshnychenko i na przerwę schodziliśmy przy wyniku 2:2.
W drugiej części gry mieliśmy dużo więcej walki w środkowej strefie boiska, lecz obie ekipy stworzyły sobie kilka okazji. Najlepszą miał Ochałek, który po minięciu dwóch rywali znalazł się w dogodnej sytuacji, ale uderzył minimalnie obok słupka. Blisko gola był również Sapała, ale uderzył za lekko i Ropek nie miał problemów z obroną uderzenia.
Dla Borku doskonałą okazję miał Wcisło, który w efektowny sposób minął Cichonia, ale źle przymierzył i futbolówka poleciała daleko od bramki. Wszystko wskazywało, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, ale w 88 minucie spotkania Borek wykonywał rzut rożny, po którym celnie główkował Szopa i przesądził o losie spotkania.