Dzisiaj plag absencji zanim mecz rozpoczął się aż 6 zawodników zgłosiło nieobecność i nie wyglądało to obiecująco.
Ale jak to mówi się w Bundeslidze -nazwiska nie grają. Jechaliśmy na trudny teren w Kraszkowicach mocno personalnie dotknięci i jeszcze przed meczem wypadł kolejny, a 8 "zawodnik" zagrał wczoraj na 40%. Zdziesiątkowani absencjami wyszliśmy na boisko i już w 1 minucie powinno być 1-0 a nawet było, ale nie wiedząc czemu sędzia dopatrzył się spalonego gdy zawodnik wychodził z drugiej linii, no ale cóż liczy się to co wskazuje sędzia na środek, a na to musieliśmy czekać do 12 minuty Fit urwał się obrońcy zakręcił nim jak diabeł słońcem i uwolnił drwala a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr, a do piłki podchodzi Dominik Turek i 1-0. Na drugą bramkę trzeba było czekać do 26 minuty Krzypkowski podrażniony nieuznanym golem zagrywa do Fita ten przerzuca do Włodarskiego i 2-0. W 40 minucie niemiłosiernie poobijany Krzypkowski opuszcza boisko i tracimy w tym momencie bramkę na 2-1. Krzypkowski wytrzymał z bólem do 49 minuty, a na boisku pojawił się wówczas Sojda. W 60minucie na boisku pojawił się Wiśniewski Adrian zmieniając Szczekockiego. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać do 69 minuty faulowany Fit, a do piłki podchodzi Foryś i Mateusz Turek. Foryś oddaje wykonywanie wolnego Mateuszowi i strzał ląduje w długim rogu bramki i ustala wynik na 3-1.
Należy wyróżnić drużyną za wzajemną asekurację, ale jak na taki deficyt zawodników to należy uznać występ za więcej niż poprawny.