Podział punktów…
Wczoraj w ramach 8 serii spotkań o mistrzostwo klasy „B” nasza ekipa udała się do Lubatowej. Trener Łukasz Wielgos nie mógł skorzystać z gry Witolda Drewniak, który pauzował za żółte kartki. Jak się też okazało podczas podróży do Lubatowej w tym spotkaniu nie mógł także wystąpić również Mariusz Drewniak, który po mimo szczerych chęci w ferworze codziennych obowiązków zapomniał zabrać dowód osobisty. Tak więc, w zasadzie tego dnia mięliśmy golą 11 z dwoma juniorami w składzie. Po mimo problemów kadrowych zespół przystąpił pełen nadziei w końcowy sukces. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, dużo walki w środku pola i wzajemne badanie przeciwnika. Po upływie kilku minut stwarzamy sobie kilka dobrych i bardzo dobrych okazji do objęcia prowadzenia. Dwu krotnie po dośrodkowaniach Kamila Barć, bliski szczęścia był Wojtek Dyrak. Gospodarze odpowiedzieli kilkoma strzałami z dystansu, ale na posterunku był Łukasz Wielgos. Chyba najlepsza okazja w tej części meczu mięliśmy gdy, miejscowi krótko wznowili grę od własnej bramki , wysoki pressing zmusił ich do błędu, piłkę przejął na 20m Dominik Wielgos wpadł w pole karne, lecz minimalnie przestrzelił obok prawego słupka. Kolejna dobrą okazję miał Patryk Pilecki, który sam na sam uderza w nogi dobrze dysponowanego bramkarza Lubatowej, który wyszedł i skrócił kąt. Następne uderzenie Patryka z rzutu wolnego przeleciało tuż nad poprzeczką bramki. Do przerwy bez bramek..
Druga połowa również bardzo wyrównana z tym, że gospodarze stworzyli sobie także dobre okazje na objęcie prowadzenia. Po jednym z rzutów rożnych wybijamy zbyt krótko futbolówkę do której dopada jeden z miejscowych zawodników i uderza z dystansu minimalnie obok okienka naszej bramki. Rozochoceni tą akcją gospodarze jeszcze kilku krotnie groźnie centrowali w nasze pole karne zmuszając do interwencji kilku krotnie naszego bramkarza i blok defensywny. Odpowiadamy rzutem wolnym niestety niecelny po raz kolejny. Kolejna akcja to prostopadłe podanie Barćia do Dyraka, który wpada w pole karne i oko w oko z bramkarzem trafia w jego nogi. Następna okazja to prostopadłe zagranie z głębi pola do naszego kapitana, który jakby „zabrał” się lepiej mógł stanąć przed kolejną szansą. W doliczonym czasie gry Lubatowa ma rzut wolny z boku pola karnego, który również nie znalazł drogi do bramki. Mecz kończy się bezbramkowym remisem i podziałem punktów.
Podsumowując mogliśmy wygrać ten mecz, ponieważ stworzyliśmy sobie 4 doskonałe okazje których nie wykorzystaliśmy. Lecz w myśl starego piłkarskiego porzekadła „nie wykorzystane sytuacje się mszczą” równie dobrze można było przegrać i wówczas by dopiero był nie dosyt. A tak na całe okoliczności tego meczu, wąską kadrę itd należy uszanować ten 1pkt zdobyty na boisku rywala. Za tydzień podejmujemy JKS Jasionów, który niespodziewanie pokonał Wisłok.