Pierwsze 45 minut to chyba najlepsze nasze minuty w tym sezonie. Może akcji bramkowych jakoś specjalnie nie było wiele, bo jednak szwankowało trochę ostatnie podanie, ale sama gra wyglądała naprawdę rewelacyjnie (jak na nasze możliwości:)). Dobrą sytuację marnuje Denis Glebowicz, który po przejęciu piłki popędził sam na sam z bramkarzem i z ostrego kąta uderzył dość niecelnie.
Wreszcie przytomne podanie ze środka do Daniela Kukuły, który w sytuacji sam na sam pokonuje bramkarza rywali. Niestety, w drugiej połowie kompletnie przestajemy grać w piłkę, a rywale marnują najpierw doskonałą sytuację po wrzutce i strzale głową, potem mają jeszcze z 2-3 sytuacje, w których mogli wymyślić coś lepszego, a ostatecznie przekombinowali i zgrywali piłkę już w polu karnym do nikogo.
Wreszcie rzut wolny z 20 metra. Dobry strzał, który broni Mirek Zagórski, ale po strzale troszkę zdrzemnęliśmy się i rywale po dobitce z ostrego kąta doprowadzają do remisu. W tej sytuacji każdy myślał, że uskrzydleni tym golem rywale będą nas atakować do ostatniego gwizdka. Następuje jednak nasz zryw i naprawdę zabrakło tylko i aż szczęścia. Zaczął Kukuła, który z 3 metrów trafił wprost w próbującego interweniować bramkarza.
Po chwili indywidualna akcja Kamila Siwarskiego, którą w polu karnym ręką zatrzymuje obrońca rywali. Efekt to rzut karny, który został... niewykorzystany. Wreszcie ostatnia akcja meczu. W sytuacji 4 na 1 z ostatnim obrońcą rywali przekombinowaliśmy i nie oddaliśmy nawet strzału.
Podsumowując mecz ten na pewno pokazał, że potrafimy grać w piłkę. Szkoda, że tylko 45 minut. Minusem jest też to, że po takich 45 minutach, mając piłkę przez tyle czasu i to na połowie rywali, po prostu musimy prowadzić sporo więcej, niż marne jak się okazało 1:0.