Od początku mecz toczył się pod nasze dyktando i już w 3min. po kapitalnym strzale z rzutu wolnego z odległości ok.30m w wykonaniu Bobińskiego obejmujemy prowadzenie (bramka z kategorii "stadiony świata"). Sytuacje bramkowe stwarzaliśmy i marnowaliśmy na zawołanie. Nie było by nic dziwnego gdybyśmy pierwszą połowę zakończyli różnicą 6-7 bramek.
Nieskuteczność zemściła się okrutnie i tuż po przerwie dzięki gapiostwu obrońców tracimy bramkę a po chwili piłkę z pustej bramki wybija W. Bajor. To podziałało jak zimny prysznic i po kolejnych zmarnowanych okazjach wreszcie po składnej i szybkiej akcji Pisuli na "dwa razy" piłkę do siatki wpakował Byrski.
Festiwal niewykorzystanych sytuacji trwał nadal i do końca meczu wynik nie uległ zmianie.