Wiedzieliśmy że ten mecz będzie dla nas bardzo trudnym spotkaniem. Unia Świerklaniec , spadkowicz z ligi okręgowej do tego meczu wygrał wszystkie mecze strzelając swym przeciwnikom po kilka bramek a sam nie tracąc żadnej. Jasnym było iż nie możemy w tym spotkaniu prowadzić otwartej gry bo skończyło by się to klęską. Nasz taktyka była prosta : przyjmujemy zespół gości na swojej połowie zagęszczoną obroną i liczymy na szybkie wypady do przodu. W pierwszej połowie ta gra przyniosła efekt , niestety naszą bolączką jest gra obronna przy stałych fragmentach gry ( rzuty rożne czy wolne) wykonywanych na naszą bramkę i z takiego też elementu straciliśmy jedyna bramkę meczu , była to 20’ spotkania gdyż rzutu rożnego zawodnik gości skierował piłkę do naszej bramki przy biernej postawie naszych obrońców i było 0:1. Trzeba szczerze napisać iż tych bramek ze stałych fragmentów gry mogliśmy stracić więcej ale wyśmienitą postawą popisał się nasz bramkarz ARKADIUSZ WACHLARZ który wybronił wiele groźnych strzałów na naszą bramkę, raz wybiliśmy piłkę z naszej bramki. My mieliśmy klika dogodnych sytuacji ale nie były to 100% sytuacje i zawsze brakło albo zdecydowania albo determinacji czy „zimnej” głowy. Druga połowa miała już odmienne oblicze , poprawiliśmy grę w obronie szczególnie na własnym polu karnym, unikaliśmy rzutów rożnych czy wolnych na naszą bramkę i przyniosło to efekt. Drużyna ze Świerklańca praktycznie nie miała w tej połowie jakiś klarownych sytuacji za to my mogliśmy wyrównać już w pierwszym kwadransie gdzie ŁUKASZ ZAMACHOWSKI będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem Unii który sparował na bok zbyt lekki strzał a dobita piłka przez naszego zawodnika „poszła” po rękach bramkarza a z pustej bramki wybił ją zawodnik gości. Była to super okazja co prawda niewykorzystana ale …dała nam a szczególnie gościom do myślenia. W 67 ‘ stało się czego nie dokonały inne drużyny w tym sezonie , z naszej połowy z lewej strony ŁUKASZ KAMELA wrzucił piłkę na ok. 35 metr od bramki na połowie gości do nieobstawionego SŁAWOMIRA ZAKRZEWSKIEGO , ten podciągnął kilka metrów i z ok 28 metra huknął z lewej nogi a silnie bita piłka łukiem wpadła w samo „okienko” bramki Unii obok bezradnie spoglądającego na wpadającą piłkę do bramki i mieliśmy remis 1:1. Radość ogromna ale do końca pozostało jeszcze 23’ i teraz trzeba było zagrać rozważnie, bez niepotrzebnych start piłki i z pełnym zaangażowaniem i … tak też zagraliśmy. W poczynania gości wdały się nerwy gdyż widmo utraty punków zajrzało im w oczy i to na terenie na którym się tego nie spodziewali, grali coraz bardziej chaotycznie i nie mogli sforsować naszej obrony i pewnie grającego bramkarza. Sędzia doliczył 2’ do regulaminowego czasu ale to już wile nie zmieniło i punkt z liderem stał się faktem. Lider został zastopowany na Suchej Górze. BRAWA dla zawodników.
Na koniec trzeba wspomnieć o „kibicach” drużyny przejezdnej. Takiego chamstwa dawno nie widziałem ani nie słyszałem, przekleństwami jakimi nasz obrzucili można by obdzielić całą rundę no ale cóż jak ktoś nie potrafi się zachować będąc gościem powinno się go nie wpuszczać do domu.